Wczoraj dostaliśmy zgłoszenie. Pani wypłacała pieniądze z bankomatu i zauważyła zaklejone pudełko po butach. Nagle w pudełku zaczęło się coś ruszać i nos wystawił szczurek... No to szybko telefon do nas. Wolontariuszka pędzi, to na szczęście niedaleko. Prosimy Panią, żeby poczekała.
Jesteśmy. Przekładamy do transporterka. Jeden szczurek, drugi, trzeci. To chyba wszystkie. I nagle pokazuje się maleńki, kilkutygodniowy szczurek...
Zabieramy dzieciaki. Na miejscu okazuje się coś co nas rozbraja. Coś co nigdy nie powinno się zdarzyć. To maleństwo (ok 7 tygodniowe) to dziewczynka. Trzy pozostałe szczurki to dorastające samce... Nawet nie chcemy myśleć co ta dziewczynka przeżyła. A przecież dopiero przyszła na świat... Ma ranki, wyszarpane futerko, jest chudziutka...
Kruszynka, bo tak dostała na imię mieści się w dłoni. Jest przerażona.
A ci chłopcy? Są kochani. To nie ich wina. To wina tego czegoś co połączyła takie stado... Elijah, Klaus i Kol to ok 6- miesięczni chłopcy w kolorze husky.
Wszystkie maluchy są brudne, były także źle odżywiane.
Są po wizycie u weterynarza.
Druga strona wypisu nie jest dla każdego. Więc wrażliwym osobom nie polecamy.
Prosimy o wsparcie, bo brakuje nam sił, emocji, jedzenia i pieniędzy... Tylko co by było z tymi maluchami jakby nas zabrakło... Jak długo Kruszynka przeżyłaby w tym stadzie? Nie wiemy i nie chcemy się nigdy dowiedzieć...
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!