Dawniej Miękciś teraz Chudini.
Chudini właśnie skończył 1,5 roku. Do niedawna był „królem” Największym, najbardziej dystyngowanym i dumnym kotem spośród swoich kolegów. Siła spokoju i dostojności. Gdy nagle przestał jeść. W jego oczach pojawiła się pustka. Potrafił iść, zatrzymać się nagle i patrzeć gdzieś niewidzącym wzrokiem.
Wizyty u weterynarzy nie przynosiły diagnozy, a w zasadzie to przynosiły, ale za każdym razem inną. A kot dalej chudł. Z 8 kg obecnie waży 3 kg. Podejrzewano chorą wątrobę, potem raka, teraz już wiemy to zapalenie otrzewnej. Bez leczenia Chudini odejdzie w ogromnym cierpieniu. Nie potrafię patrzeć jak on odchodzi. Pozostało mu kilka miesięcy życia. Istnieje leczenie ale jest bardzo kosztowne. Bez drogiego leku nie ma najmniejszych szans.
Lek ratujący życie jest nie tylko koszmarnie drogi, ale jednocześnie nie da się go kupić w Polsce, trzeba go sprowadzić z zagranicy. Na razie Chudini jest bardzo chudziutki, lecz jeżeli leczenie będzie przebiegać pomyślnie, zacznie w końcu przybierać na wadze, a koszty leku, którego dawkowanie uzależnione jest od wagi zwierzęcia, wzrosną dwu a może i nawet trzy krotnie. Jedna fiolka leku to koszt 110 euro plus koszty przesyłki około 29 euro. Zamawiać trzeba będzie kulkukrotnie. Jedna fiolka dla tak chudego kota jest przewidziana na 5 dni leczenia, które trwa 84 dni, ale po 2-3 dniach fiolka będzie na 4 dni, a pod koniec leczenia na 3 dni. Do tego dochodzą koszty częstych wizyt lekarskich, badań laboratoryjnych, a także innych leków, obecnie: wzmacniających, a także przeciwbólowych okazjonalnie przeciwgorączkowych.Konieczne są również leki wspomagające wątrobę oraz przeciwdziałanie anemii za pomocą suplementacji witaminą B12.
Kuracja daje aż 89% szans na sukces! A jeszcze parę lat temu nie byłoby żadnego ratunku... Teraz jedynym problemem są pieniądze. Bez leczenia kot czeka śmierć, a wcześniej duży ból. Przez obrzęk w brzuszku ciężko się mu oddycha, ale cały czas walczy - pije, wstaje do kuwety. W tych nielicznych chwilach, kiedy patrzy przytomnie, w jego oczkach widać ból i cierpienie.
Czasem żałuję, że gdy się urodził nie oddałyśmy go do adopcji do rodziny z większym zapleczem finansowym. Córka tak bardzo nalegała żeby został, że nie potrafiłam jej odmówić i tak został on i jego brat. Obecnie mamy już 5 kotów. Powiecie pewnie, że jego brak nic nie zmieni. Właśnie zmieni i to bardzo wiele. Każdy kot jest inny, każdy ma swoje przyzwyczajenia, ale każdy jest otoczony ogromną miłością i przywiązaniem.
Nie wyobrażam sobie życia bez Chudiniego... Pozwólmy mu cieszyć się beztroskim życiem. Będziemy wdzięczne za każdą złotówkę, a także za udostępnienia. Sprawmy by kotek znowu był „królem” stada, był wesoły i nie czuł bólu.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!