Joanna Kosmowska
Feluś odszedł na moich rękach w listopadzie, nie udało się go uratować :(
Odejście jego oraz bliskiego krewnego sprawiły, że ciężko było mi się pozbierać, sama znalazłam się w szpitalu z wycieńczonym organizmem.
Choć po Felku został ogromny dług w klinice weterynaryjnej, nie żałuję podjęcia decyzji o próbie ratowania go. Ta maleńka istota wiele wniosła do mojego życia.
Dziękuję za Wasze wsparcie ❤️