Witam . Postaram się opisać wszystko krótko i zwięźle jest mi bardzo ciężko zakładają zbiórkę i prosząc o pomoc ale cała sytuacja wygląda następująco ...
W tamtym roku otrzymałem wspaniałą informacje zostanę już drugi raz tata była to piękna informacja po 7 latach bezowocnego starania się o 2 dziecko ale zaraz potem zaczol się koszmar zaczęło się od pozytywnego wyniku na obecność przeciwciał zaraz potem ruszyła całą maszyna musieliśmy dojeżdżać do szpitala który był w stanie to obsłużyć w 1 stronę ponad 100 km wszelkie początkowe badania żeby przyspieszy i ruszyć temat wszystko robione prywatnie w końcu po miesiącu szpital przekazał informacje że wyniki są tak źle że nie dadzą rady nad tym panować i muszą mamę z nienarodzonym dzieckiem przenieś do Warszawy tam odbywały się transfuzję dopłodowe gdzie musieliśmy jeździć tam ciągle w jedną stronę do Warszawy mamy ponad 500 km przy 6 transfuzji zatrzymało się małe serduszko mojego syna doszło do natychmiastowej cesarki ratującej życie naszego dziecka, dziecko urodziło się w stanie ciężkim zagrażającym życiu jako wcześniak przez pierwsze godziny był podłączony pod maszyny podtrzymujące funkcje życiowe gdyż sam nie oddychał .. Nas odesłano do domu a dziecko zostało samo w szpitalu bardzo daleko od rodziców jeździliśmy kiedy tylko mogliśmy do naszego syna po pewnym czasie ordynator oddziału załatwił nam miejsce na oddziale szpitala który jest bliżej nas czyli znowu 100 km w jedną stronę... dziecko musiało mieć kolejne 2 transfuzję gdyż wyniki jego morfologia pozostawiały wiele do życzenia na obecną chwilę ciągle musimy byc pod kontrolą różnych specjalistow w celu określenia wszystkich powikłań i kontynuowaniu leczenia . Nigdy nikogo nie prosiłem o pomoc nie otwierałem żadnych zbiórek gdyż twierdziłem że są ludzie którzy bardziej potrzebują ja gdzie się dało wzięłem kredyty żeby jak kolwiek dać radę finansowo wszystkie wyjazdy paliwo hotele badania zawsze jakoś dawałem radę ale teraz niestety auto poddało się i wymaga naprawy skrzyni biegów a wiem że dziecku nie odmowie bo sam mogę chodzić na nogach ale potrzebujemy środka transportu do lekarzy do szpitali specjalistycznych które często są oddalone od naszej miejscowości o wiele kilometrów może nie do końca jest to pięknie napisane ale starałem się opisać sytuację a że nigdy tego nie robiłem szargają mną bardzo duże emocje gdyż dalej twierdzę że są osoby które mają poprostu gorzej ale niestety sam już SB uświadamiam że kwota dla innych nie duża ale dla mnie zaczyna być problemem resztę kosztów już uzbierałem ale jeszcze troszkę brakuje aby pozbyć się z życia chodź jednego problemu ... Każdemu kto pomoże będę naprawdę szczerze z serca wdzięczny i nigdy tego nie zapomnę a z chęcią gdy u mnie się uspokoi to pomogę w drugą stronę gdyż tak się nauczyłem że dobro wraca
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!