Uratuj Words Swords

Witajcie Kochani! Nazywam się Magdalena i stanęłam pod ścianę, albo w zasadzie zasadziłam w niej zęby po same korzenie. 7 lat temu przyjechałam z dwoma synami pod pachą do Krakowa i stworzyłam pensjonat od zera. Nie znałam ludzi, nie miałam tu ani rodziny ani przyjaciół. Jedyne co miałam to genetyczna zaciętość i mocno zdeterminowane do pracy ręce. 

Zasuwałam jak mały trabant, żeby stworzyć nowe miejsce do życia i bycia sobie i chłopakom. Udało się, choć lekko nie było. Powstał dom poza domem każdemu, kto przekroczył próg. Włożyłam w to i wciąż wkładam całe serce, bo to moje dziecko, moje dzieło! Nie chodzi o same pokoje, o ściany, ale o ludzi- a ich obdarzam miłością, szacunkiem i wszelką możliwą pomocą. Kto był, ten wie i choćby usilnie chciał to nie da rady zaprzeczyć!

Tym czasem z całym impetem piękna i grozy wparował rok 2020 i najdelikatniej ujmując dramat goni dramat. Od marca rośnie kumulacja zobowiązań, długów i nieopłaconych faktur, którymi przy odrobinie fantazji wytapetuję kibel. Albo i dla zdrowotności lepiej może nie? Sytuacja jest dramatyczna, bo  o ile dotąd dzięki pomocy rodziny i przyjaciół udało się szczątkowo popłacić zobowiązania, tak już nie mam jak i skąd. Głośno dmuchana pomoc pararządu sprowadziła się do pożyczki 5000 złotych. Od marca! Kiedy wydawało się, że może pójdzie ku lepszemu i sierpień oraz wrzesień jakoś wyglądał i można było choć telefon na czas opłacić, to znowu mamy to co mamy i włodarze zamknęli obiekt do połowy stycznia, a kto wie co dalej. 

Na chwilę obecną, aby przetrwać i dotrwać do wiosny muszę zebrać przynajmniej 40 000. Przede wszystkim opłacić media i booking.com, który zawiesił prezentację obiektu, a co za tym idzie odciął mi możliwość pozyskiwania gości. To nie tak, że czekam na cuda, bo ogłaszam się z pokojami na olx i gdzie tylko mogę, ale to nie skutkuje. Muszę uruchomić znów prezentację, by mieć szansę na przetrwanie i w perspektywie wielu, wielu miesięcy pospłacać narosłe poprzez pandemię długi. 

Stanęłam pod ścianą i ta zbiórka to rozpaczliwa, desperacka próba  przetrwania i uratowania tego co w ogromnym trudzie stworzyłam. Proszę, jeśli możecie to pomóżcie. Nie wyobrażam sobie stracić Words & Swords. W Was moja nadzieja. Ściskam Was czule z głębi wątpi i wierzę w cuda. Magdalena, z wyboru Krakuska.

My Dear Friends

My name is Magdalena and I am up against a wall.  I am so firmly pressed against it that my teeth have sunk in up to their very roots.

Seven years ago I arrived in Kraków with a son under each arm and created a Guesthouse from scratch.  I didn’t know anybody.  I had no friends or family here.  All I had was stubbornness in the genes and hands very determined to work.

I worked like a Trojan to create a new place to live for my boys and myself.  I managed it but it wasn’t easy.  A home from home arose for anyone who crossed the threshold.  I put and continue to put my whole heart into it because it is my baby, the fruit of my work. It isn’t about the rooms, or the walls, but the people and I treat them with love and respect and provide them with any help I can. Anyone who has stayed here knows this and however hard they try couldn’t contradict me.

Meanwhile, 2020 arrived with the full force of beauty and terror and putting it mildly drama followed drama.  Since March the debts, liabilities and unpaid invoices have cumulated to the extent that with a little imagination I could wallpaper a toilet with them.  But perhaps that’s not the healthiest idea.  Until now I have managed to meet a small part of the liabilities with the help of friends and family. The situation now is so hopeless I have exhausted my options.  The loudly heralded government support amounted to a loan of 5,000 złoty.  Since March!   When it started to look as though things were starting to improve in August and September was at least sufficient to pay the telephone bill on time, those who decide have shut the property down until the middle of January and who knows what will happen later.

As things stand, in order to survive until Spring, I need to find 40,000 złoty.  Primarily to pay for services and booking.com who have suspended advertising my property and as a result have cut off the means to attract guests.  It’s not that I am waiting for a miracle.  I am advertising my rooms on olx and anywhere else I can but it isn’t bringing results. I have to get the property back on booking.com to have a chance of survival and the prospect of paying debts which have accumulated over many many months due to the pandemic.

I am up against the wall and this appeal is a desperate plea to survive and save what I have worked so hard to create.  I am please asking you to help if you can.  I can’t imagine losing Words & Swords.  My hope is in your hands.

My warmest and most tender hugs and with deep faith in miracles, 

Magdalena a Cracovian from choice.

Magdalena Drażba

Words & Swords