Kiedy przyszedł ten dzień zmieniło się wiele...
Mój mąż pojechał rano do pracy na 10:00. Parę minut po 10 słyszę dźwięk na domofonie, że ktoś wchodzi do mieszkania. Byłam zdziwiona, bo miał być w pracy. Kiedy Go zobaczyłam był blady jak ściana. Myślałam, że zaraz się przewróci. Powiedział mi, że zadzwonili do Niego z pracy, że na konto mu wszedł komornik. Zupełnie nie wiedział o co chodzi. Kiedy wyjaśnił sprawę, okazało się, że zgodził się kiedyś poświadczyć kredyt własnej mamie. Nie spodziewał się tego, że kredyt nie zostanie spłacony. Ze względu na to, że go poświadczył musi go spłacić, bo Jego matka się do tego nie poczuwa. Nie rozumiem jak można być takim dla własnego dziecka. A teraz i dla synowej oraz wnuczki. W obecnej sytuacji nie mamy takich pieniędzy i będziemy musieli z rocznym dzieckiem pewnie się wyprowadzić z wynajmowanego mieszkania. A gdzie zamieszkamy? Stać Nas tylko na miejsce pod mostem. Niestety ja nie pracuję, bo mamy małe dziecko. Po tym co się stało, powiedział, że dla Niego matka już nie istnieje. Nie widział się z Nią już prawie rok, a przez ten czas rozmawiał może dwa razy i to tylko przez telefon. Może znajdą się dobrzy ludzie i chociaż trochę Nam pomogą w tej bardzo trudnej dla Nas sytuacji.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!