Przeszłość z ekspresem do kawy.

To chyba dziwna zbiórka i nie bardzo wiem jak zacząć, i czy w ogóle powinnam zakładać zbiórkę. Jest tak wiele potrzebujących, że moje potrzeby dawno stały się nieistotne.

Na zdjęciu jest ekspres do kawy, który obecnie kosztuje 569 zł. Taki mi się marzy. Być może w przyszłości na niego nazbieram. Są pilniejsze sprawy z dnia na dzień.

Kwota zbiórki to stare długi, które ciągną się za mną latami. Udaje mi się coś wpłacać, ale to pokrywa raczej odsetki.

Byłam samotną matką dwójki dzieci, kiedy weszło w życie te nasze kochane 500+. A za tym dodatkiem ogromne podwyżki między innymi prądu, życia i tak dalej... Pracowałam do momentu kiedy młodsze dziecko nie zachorowało na mononukleoze. Po dłuższym zwolnieniu lekarskim otrzymałam wypowiedzenie za porozumieniem stron, z dopowiedzeniem, że sobie poradzę bo przecież mam 500+ na dwoje dzieci. Po 8 latach biegania na umowie zlecenie i braku możliwości umowy o pracę. To tak, w szerokim skrócie. Ale dzieci wymagały. Starszy potrzebował dużo czasu, różnych poradni, nauki języka migowego (teraz mówi i jest super nastolatkiem)... Męża pognałam, bo był alkoholikiem i wyrzedawał chyba wszystko co mógł. Życie. Potrzebowałam na rachunki, potrzeby dzieci i niestety brałam pożyczki. Po utracie pracy nie byłam w stanie ich płacić. Moim dzieciom nie wiele z opieki przysługiwało, a chodzenie tam to jakby chcieć okradać tych co tam pracują. Jako, że nie byłam i nie jestem alkoholiczką o jakieś świadczenia musiałabym żebrać. Wolałam sprzątać klatki.

Życie potoczyło się dalej. Jestem mężatką. Mam czworo dzieci. Jedno z młodszych jest obecnie diagnozowane pod kontem różnorodności zaburzeń (asparger, autyzm i adhd). Po raz kolejny stanęłam przed wyborem. Do lekarza na nfz czeka się miesiącami, czasem słyszę terminy odległe o ponad rok. Więc chodzę prywatnie. Na te chwilę czekam na orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, potem w zależności od wyników dalszych badań najprawdopodobniej będę składała dalsze wnioski. Cukierkowo nie jest. Młody na świetlice chodzić nie może bo jest agresywny, na wycieczki beze mnie jechać nie może, często po napadzie muszę odebrać go ze szkoły w czasie lekcji. Gdzie tu praca? Była i nie ma. Mąż pracuje i stajemy na głowie, aby utrzymać wynajęte mieszkanie, opłacić rachunki bieżące i lekarzy - plus życie. Zapytacie, czy pobieram rodzinne? Nie, nie pobieram. Na 6 osób przekraczamy minimelne dochody na osobę i nie możemy pisać o utracie dochodu, gdyż aneks w umowie o zmniejszonym wynagrodzeniu nie jest prawnie utratą, tylko zmianą. 

Dokształcam się. Szczególnie z myślą, że dzieci w końcu podrosną i jakoś się ułoży. Zawód, który miałam wyuczony jest dla mnie obecnie jak jakaś czarna dziura. No ale przyjdzie dzień, kiedy będę mogła iść do pracy i potrzebuję wiedzy. Chociaż tyle można za dorosłego zrobić pomiędzy obowiązkami i garami. Dobra ze mnie "kura domowa"

Paznokcie maluję sobie sama. To nic trudnego, wystarczy lakier z biedronki i stara lampa. Nie trzeba na to wydawać. Jakbym miała na pazurki to odłożyłabym na tą zbiórkę.

Zrzutkę założyłam, ponieważ jakoś taka myśl mnie naszła, że może spłacę w końcu te stare zobowiązania i odblokują mi rachunek. Nie jest to może dla niektórych ogromna kwota, dla mnie jest. Z resztą sobie radzę.

Czasami robię jakieś rękodzieło. Dla ochłonięcia myśli, dla zabicia nerwów. Nie sprzedaję swoich prac. Zazwyczaj oddaję je na aukcje dla chorych dzieci. Jeśli mi ktoś powie, że mogę to odkładać na swoje długi to ma rację. Ale nie, bo nie. Może ktoś będzie miał ochotę wrzucić złotówkę to poproszę i Bardzo Dziękuję. Jeśli nie, dziękuję za przeczytanie i Pozdrawiam.

Wszystkie zebrane fundusze przejdą na blokady komornicze. A jeśli (na co nie liczę, bo chyba prędzej zamknę zbiórkę) uda się uzbierać dodatkowo na ten ekspres do kawy, to taką kawusię z tego ekspresu wypiję za Wasze Zdrowie. Wybaczcie, że za zdrowie nie wypiję standardowo %, ale zwyczajnie nie lubię. Jestem DDA i żadne z moich dzieci nie będzie tego nigdy w życiu widziało u swojej matki. Myślcie sobie co chcecie, kawusią też można życzyć komuś dużo zdrowia.

Pozdrawiam i Dziękuję Wytrwałym za czytanie.