20.07.18 roku minie 26lat od kiedy ta cudowna kobieta ze zdjęcia mnie urodziła. Całe jej życie opiewalo na walce o moje zdrowie, dzięki niej uniklam garba, to ona ocierala moje łzy, gdy dzieci wytykaly mnie palcami. Wychowywala nas z siostrą sama. Jest dla mnie wzorem i autorytetem. Teraz jednak to ona potrzebuje pomocy a sama nadzieja i siła to za mało.
Mama w 2009 roku zachorowała bardzo powaznie. Bóle w klatce piersiowej, bóle miesni i przy oddychaniu. Myśleliśmy, ze to grypa. Niestety długie miesiące badań i szukania przyczyny złego samopoczucia wykazały nowotwór piersi. Po usunięciu guzka i kolejnych badań okazało się, iż mama musi przejść kolejną operacje i amputacje piersi.
Wydziałam jak mama się załamała w jednej chwili. Jednak walczyła dla mnie i dla siostry. Wychowywala nas sama. Wiedziała, że mamy tylko ją.
Było przez jakiś czas w miarę dobrze. Myśleliśmy, ze pokonalismy walkę z rakiem.
Los jednak nie był dla nas łaskawy..
Mama po kolejnych wizytach u lekarzu i badaniach dowiedziała się, że jest coś nie tak z wątrobą. Znów badania, które wyszły źle... Mama ma hcv, czyli wirusowe zapalebie wątroby typu C. Niewiadomo gdzie się zarazila...moze przy operacji, moze dentysta. Mama podjęła się biopsji czy nie ma zmian rakowych, gdyż hcv doprowadza do marskości wątroby.
Straszne badanie, wielka igla wbijana w wątrobę... Na szczęście zmian rakowych nie bylo.
Minęło trochę czasu a mama trafila z silnymi bolami kosci do szpitala. Zmagala sie z nimi od dawna jednak myslala, ze to reumatyzm.
Wiele miesięcy badan...wynik okropny SZPICZAK...lekarz nie widzi szans na wyleczenie.
Nie zapomnę chwili kiedy zadzwonilam do mamy i uslyszalam jej zalamany ton głosu i cichy płacz..."Mamusiu, co jest? " -" Nic, kochanie. Wszystko dobrze."- " Mamo, nie kłam. Znam Cię jak nikt inny..przyszły wyniki? "-" Tak, ale to nic powaznego, cos nie tak z kręgosłupem.-"Mamo,ale co jakas operacja? Dasz radę, widzialas sama mam śruby i dalam rade. "-"No, wiem."
Nie smuc sie, spedzimy milo wieczor, pogadamy. Najwazniejsze, ze to nie przerzuty."...
Mama wybuchnela placzem do sluchawki. Wiedziałam, że to jednak coś poważniejszego. Po dłużej rozmowie mama poinformowała Szpiczak.. Nieuleczalne..
Serce mi pękło.
Lekarz poinformował, że osoby chore na szpiczaka żyją do 10lat. Przy braku dodatkowych chorób zdarza się od 10 do 14lat.
Minęły 4 lata.
Skoro mama walczyła o moje zdrowie do ostatnich sił i grosza w portfelu to i ja będę walczyć o to by wydłużyć jej życie ile się da.
Jest wspaniała mamą i babcią. Nie poddamy się.
Potrzebna jest jednak również Państwa pomoc.
Zbieram pieniądze na konsultacje prywatną w Krakowie u Dr hab. n. med. Artura Jurczyszyna. Niestety nie stać nas na podróż jak i prywatną wizytę.
Chcielibyśmy również skonsultować się u innych specjalistów. By mieć pewność jaki jest stadium choroby i zapewnić mamie jak najszybsze leczenie.
Sytuacja finansowa mamy również nie jest dobra, gdyż ma kilka kredytów.
Walczę o jej zdrowie i spokój życiowy.
Jeżeli 25tysięcy osób wplaci choć złotówkę uzbieram taką kwotę by umówić ją na prywatne wizyty, dojechać do tych instytucji jak i spłacić jej kredyty by była w stanie pokryć w przyszłości z pomocą rodziny kontrole.
Dla was to tylko złotówka dla mnie to walka o zdrowie, życie i każdą wspólną minutę z mamą!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Życzę dużo zdrowia, siły i radości !!
Anonimowy Darczyńca
Trzymam kciuki i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Natalia Os
Powodzenia dziewczyny!!!
Kasia K
Powodzenia!