Medjugorie Aleks Lasota

Witam serdecznie.  Jestem mamą Aleksa. Aleks urodził się jako wcześniak.  Ale może nie od tego zacznę.  W 2018 roku dokładnie w sierpniu zostałam poproszę o uczestnictwie we mszy św. O uzdrowienie i wyzwolenie.  Która odbywa się w naszym klasztorze ojców franciszkanów w Kazimierzu Dolnym.  Na tej mszy było nawiązanie w kazaniu o Medjugorie.  Nigdy nawet nie słyszałam o takiej miejscowości i o tym co tam się wydarzyło.  Podczas mszy poczułam potrzebę przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania. A nie robiłam tego od lat.  Po mszy św powiedziałam mężowi że muszę tam jechać.  On zapytał gdzie? Odpowiedziałam do Medjugorie,  nie wiem dlaczego ale muszę.  Już w tedy nie działo się dobrze w naszej rodzinie, ale z pieniędzy za sprzedany las pojechaliśmy na pielgrzymkę.  To co tam przeżyłam jest nie do opisania. Wróciłam pełną wiary i nadzieję na lepsze czasy. Po niedługim czasie dowiedziałam się że mój mąż chodził na prostytutki.  To był szok, od dawna zmagałam się z depresją i stanami lękowymi i jeszcze nóż prosto w serce.  Okazało się że mój mąż jest seksocholikiem. Zaczął chodzić na terapię do klubu as. Ale czułam się coraz gorzej w tym małżeństwie A trwało ono 17 lat. Gdy zdecydowałam się na rozwód, okazało się że jestem w ciąży, co w mojej chorobie na endometrioze to raczej nie możliwe.  Nie chciałam tej ciąży, tego dziecka z powodu że jest dzieckiem człowieka który mnie zdradzał w najgorsze sposób. Stres spowodował przed wczesny poród.  Jak zobaczyłam te 2 kg. Cudu odeszły wszystkie lęki. Wiem że to Maryja zaplanowała ten cud ściągając mnie do Medjugorie.  Dała mi kogoś dla kogo chce żyć.  Bo już nie było chęci życia we mnie. Chciałbym zabrać Aleksa razem z rodzeństwem tam gdzie powinien być, bo czuje że Maryja też to wzywa.  Jesteśmy w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej,jeżeli są ludzie którzy chcą nam pomóc będziemy wdzięczni. Jesteśmy tylko zwykłą rodziną.  Nigdy o nic nie prosiłam. Zawsze sądziłam sobie sama.