Jestem mamą dwójki autystycznych wspaniałych dziewczyn Lidki 10l. i Weroniki 15l.
Wychowuje je sama, z moim bardzo toksycznym mężem z problemami rozwiodłam się 7 lat temu.
Niestety los dał mi niezłą nauczkę, nie miałam łatwo ale jakoś się pozbierałam, choć nie jest łatwo.
Diagnozy u córek miałam dość późno. Młodsza w ostatnim roku przedszkola a starsza dopiero po ciężkim ukończeniu podstawówki (szkoła doszukiwała się problemów w domu a było wręcz odwrotnie).
Lidka oprócz ZA ma ADHD oraz padaczkę, Weronika ADHD, leczoną depresję i problemy sercowe i niedoczynność tarczycy. Parokrotnie musiałam rezygnować z pracy, dopiero od niedawna mam świadczenie opiekuńcze na dwa lata na dzieci plus świadczenia z OPSu.
Niestety niektórzy nazywają takie osoby jak ja, poświęcające pracę na rzecz zdrowia dzieci, darmozjadami lub co gorsza patologią, bo kto to widział sprowadzać dzieci na świat nie mając zaplecza finansowego (z chęcią zamienię się miejscami ale dzieci za nic nie opuszczę)... Ale mają ubrania (na szczęście moje dzieci nie są wybredne), choć nie zawsze jedna po drugiej coś dostanie bo znoszone... Dach nad głową mają ale niestety opłaty są duże, mam czynsz 1300zl plus opłaty medialne, kwota zamyka się w 2500zł. Kredytem spłacam długi powstałe w małżeństwie, kednak mój były mąż uchyla się od płacenia a stwarzał tylko same problemy, nawet do tej pory pod górkę z nim mam :-(
Przychyliłabym nieba dzieciom, oddała ostatnia parę skarpet....Dla dzieci wszystko.
Wszystko to co mamy to świadczenia z OPSu, niby dużo ale po opłaceniu wszystkiego zostaje bardzo mało a trzeba się ubrać, zjeść coś bo głodne nie będą dzieci chodziły. Obiady nie należą się dzieciom ponieważ przez świadczenie pielęgnacyjne przekraczam dochody na osobę.
Oszczędności jakie miałam już dawno się rozpłynęły na nieprzewidziane wydatki 🤦🏻♀️.
Wstyd przyznać ale wegetuję. Zciężkim bólem serca i głupio mi się robi myśląc że w tym roku nie mam za co zrobić nawet skromnych świąt dzieciom. W gardle mnie ściska na samą myśl o smutnych świętach i poczuciu winy, że idąc po świętach do szkoły dzieci powiedzą że świąt mogły nie mieć bo mama nie ma pieniędzy.
Dziewczyny są bardzo wyrozumiałe ale swoje jednak w głębi duszy myślą i jest im przykro.
Kiedyś sama pomagałam jak mogłam, niestety role się odwróciły i teraz będąc sama w potrzebie dziwnie nie ma nikogo, bo sami znajomi mają problemy.
Wiadomo, takie czasy, zrozumiałe.
Jeśli jednak znalazłaby się jakaś dobra dusza na wsparcie moich dzieci, żeby mogła im jakoś rozjaśnić ten okres świąteczny na zorganizowanie świąt będę dozgonnie wdzięczna ❤️
Jeśli zbiórka niektórym okaże się wątpliwa, zapraszam do kontaktu ze mną.
Pozdrawiam serdecznie
Jadzia Werka Lidka ❤️
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!