operacja serca Mani

Mam na imię Agnieszka, jestem opiekunem (psa) PON,a o imieniu Mania, która w chwili obecnej ma pół roku. Pieniądze zbierane są na operację serca Mani.

Serce Mani …

Po czternastu wspaniałych i pełnych radości latach wspólnego życia, odeszła po długiej chorobie moja ukochana Niunia. Dosłownie i w przenośni byłyśmy sobie najbliższe. Myślałam wtedy, że nie chcę już „mieć” żadnego innego psa, by już nigdy więcej nie przechodzić tego, co stało się z Niunią.

Jednak Przyjaciele („P” nie przypadkowe) doradzali mi i namawiali, że najlepszym lekarstwem na ból po stracie psa będzie kolejny pies.

W ten sposób w moim życiu pojawiła się Mania, tak jak Niunia, Polski Owczarek Nizinny. I gdyby to była hollywoodzka opowieść, to zapewne zakończyłaby się słowami: „A potem żyły długo i szczęśliwie”. Niestety nasze codzienne życie, to nie amerykański sen. Życie bywa niekiedy bardzo okrutne. Szybko okazało się, że moja ukochana Mania ma wrodzoną wadę serca. Lekarz stwierdził „przetrwały przewód tętniczy Botalla”.  By nie wchodzić w skomplikowane wywody medyczne: aktualny stan zdrowia nie tylko utrudnia Mani funkcjonowanie, ale zagraża bezpośrednio jej życiu.

Jeżeli niczego nie zrobię, to Mania, mimo bardzo młodego wieku będzie odchodziła dzień po dniu na skutek niewydolności serca. Jedynym sposobem na uratowanie Mani jest zabieg chirurgiczny. Polega on na wprowadzeniu  niewielkiej zatyczki przez tętnicę udową do przewodu Bottala i „zatkanie” otworów Botalla. Jest ro zabieg mało inwazyjny i niemal natychmiast Mania mogłaby odzyskać pełną sprawność i cieszyć się życiem razem ze mną.

Jestem niezbyt zamożną „samotną psią matką” – będę Wam wdzięczna za każdy grosz ofiarowany od serca dla ratowania serca …

Agnieszka