Jesteśmy cztery. Cztery byle jakie kocięta. Los nie był dla nas hojny , dał nam pospolite czarno-białe futerka , osierocenie i bezdomność na start. Kiedy trafiliśmy do schroniska jako niesamodzielne kocięta, jakoś nie było lasu rąk żeby nas uratować...Zlitowała się nad nami jedna dzielna wolontariuszka, która zobaczyła w nas to , co najważniejsze - cztery bijące serduszka, cztery życia, nie kolor futerka.Mieliśmy urosnąć i znaleźć najlepsze domy. Niestety, wkrótce okazało się , że męczy nas jakaś tajemnicza choroba. Raz na jakiś czas mamy objawy neurologiczne nóżki się plączą i mamy bardzo wysoką gorączkę. Już kilka razy byliśmy hospitalizowani i ledwo uszliśmy z życiem. Nasza tymczasowa Mama nikomu się nie skarżyła, ale wiemy, że jesteśmy dla niej dużym obciążeniem finansowym. Potrzebujemy pieniędzy na diagnostykę, by przeżyć.Mieliśmy tyle woli przetrwania, a teraz zastanawiamy się, że może lepiej, jakby nas wtedy nie uratowała. Przecież i tak nikt nas nie chce, nikt na nas nie czeka. Na byle jakie czarno białe kocięta...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anna Maria
Super, że jesteście!!!