Dzień dobry. Mam na imię Natalia. Mam 19 lat. Gdy miałam 6 lat w moim życiu pojawił się on-najlepszy przyjaciel. Pojechałam po niego razem z moimi rodzicami do miejscowości oddalonej o 50 km. Jest to piesek z ulicy. Przygarnął go Pan który ratował psiaki i inne zwierzęta z ulicy. Dowiedziałam się o nim z ogłoszenia. Miał wtedy ok. 6 miesięcy. I stało się. Zyskałam najlepszego przyjaciela-Bastera. Wspólne wycieczki, zabawy, święta, niespodzianki, długie spacery. Jako starszy piesek zaczął mieć problemy ze stawami, ale jakoś sobie radziliśmy. Do wczorajszego wieczora.
Baster przez około rok bierze sterydy, ponieważ ma chory nosek. Jego organizm uważa jego nos za ciało obce i próbuje się go pozbyć.
Z czwartku na piątek (18-19.05) wymiotował, myśleliśmy, że po prostu siedzi mu coś na żołądku. Miał małe problemy z wchodzeniem po schodach. Dostał antybiotyki. I w tym samym momencie, Pani weterynarz powiedziała, że mamy przygotować się na najgorsze. I ta sama Pani weterynarz zleciła nam sterydy dla Bastera. Po czym okazało się, gdy byliśmy u weterynarza który uratował naszego psa, że leczenie nosa sterydami wcale nie były potrzebne. Powiedział, ze są teraz nowocześniejsze leki, a jego wątroba i trzustka nie byłyby tak wyniszczone.
W piątek przestał chodzić. Nie poruszał się po mieszkaniu. Nie chciał iść na dwór. Również dostał antybiotyki. Cały czas wymiotował.
W sobotę około południa dostał padaczki. Miał atak za atakiem. Strzykawką wprowadzaliśmy mu elektrolity do buzi i miód pod język. Ale niestety, ataki dalej były. Pojechaliśmy z nim do najlepszego weterynarza w moim mieście. Mój najlepszy przyjaciel od razu został podłączony do kroplówki. Wszystkie badania zrobione. Temperatura ciała 42,5 stopnia (38 stopni to prawidłowa temperatura), cukier tak wysoki, że na urządzeniu nawet nie było pokazanej ilości. Trzustka i wątroba wyniszczone całkowicie. 5 godzin spędzonych u weterynarza, leżąc koło Bastera. Zostaliśmy wypisani. Miał podłączoną kroplówkę w domu, furosemid w zastrzyku. Jedną kroplówkę miał podłączoną przez noc, a drugą od rana. Czyli od dzisiaj (21.05). Walczy. Wszystko zależy od niego. Jest naprawdę ciężko a ja nie mogę stracić mojego najlepszego przyjaciela. Dlatego proszę o pomoc finansową. Zbieram na wózek inwalidzki dla mojego prawie 40 kg szczęścia i na dalsze leczenie. Bardzo proszę.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!