Nazywam się Zyzio.
Mam dopiero miesiąc. Chciałbym skubać słonecznik, chrupać patyki, biegać i bawić się z koleżkami, ale nie mogę, bo bardzo, bardzo mnie boli.
Mieszkałem do tej pory w sklepie zoologicznym. Było tam bardzo głośno i straszno. Razem ze mną mieszkał jeden taki, co to mnie gryzł, męczył i wyzywał. Całymi dniami piszczałem i płakałem, ale nikt mi nie pomógł. Już myślałem, że do kitu ten świat, i że może najlepiej byłoby zamknąć oczka, zasnąć i już się nie budzić. Myślałem, że człowieki są złe...
Ale potem przyszły takie miłe panie i mnie zabrały z tego głośno i straszno. Jedna to nawet płakała razem ze mną. Na szczęście nie musiały nic za mnie płacić pieniędzy, bo potem zwierzęca pani doktor ukłuła mnie bardzo mocno w pupę i to podobno dużo kosztowało tych pieniędzy. Bardzo. Nie wiem, co to pieniądze, ale to chyba coś BARRRDZO ważnego. Jutro znowu będę musiał iść do doktora, ale chyba warto, bo trochę mnie już mniej boli.
No tylko te pieniądze... Jak ich nie będzie, to... Ale ja już zmieniłem zdanie! Nie chcę jeszcze iść spać, człowieki nie są jednak takie złe, a świat jest taki ładny, kolorowy i pachnący. Chciałbym go jeszcze pooglądać, choć przez chwilę. Mam bardzo spuchniętą tylną łapkę i pani doktor mówi, że będziemy walczyć, ale gdyby się nie udało, to może trzeba będzie ją uciąć. Ale przysięgam, że ja i na trzech łapkach bym dał radę świat oglądać!
Mam nowego sąsiada, który się nazywa Franio i wcale mnie nie gryzie i nie wyzywa! I chciałbym żeby on też był zdrowy! I Frytek, i Fuksik, i Krzysztof... Przepraszam, zasapałem się, bo ciężko mi się oddycha. I jeszcze nie znam wszystkich imion...
A te miłe panie ciągle się martwią.
Bardzo Cię proszę, jeśli masz te pieniądze, to daj mi ich trochę.
Jakby każdy dał tak trochę to może by wystarczyło na pooglądanie świata i to nie tylko dla mnie. Każdy dałby trochę i zrobiłoby się dużo. Może nawet takie 1200 dużo?
Organizujemy bardzo pilną zbiórkę na weterynarza gryzoni w tym leczenie Zyzia.
Oto część z naszych podopiecznych, którzy wymagają opieki:
Franek - koszatniczka - co tydzień ma podawane żelazo, a do tego w tym miesiącu czeka Go korekta zębów
Rysio - koszatniczka zabrana z Poznania, zanim trafił do stada Franka to trzeba było upewnić się, że jest zdrowy
Krzysztof - myszka - ma zapalenie płuc, antybiotyki i inhalacje
Fuksik - młodziutki szczurek, którego miał zjeść wąż. Jak każdy nasz kochany podopieczny musiał przejść badania. Okazało się, że ma wszoły i co 7 dni ma leki do podania.
Malaga, Tiki taka i Kasztanka - 3 szczurki, które miały pasożyty na ciałku
Frytek - myszka z zapaleniem płuc
Wojtuś - myszka z ranką na ogonku
A to tylko część naszych podopiecznych...
Do tego czasami musimy korzystać z wizyt alarmowych.
W niedziele, wieczorami a nawet w nocy.
To jest dodatkowo płatne.
Prosimy Was o wsparcie.
Boimy się sytuacji, w której nie będziemy w stanie przyjąć kolejnego potrzebującego nas gryzonia przez nieopłacone faktury u weterynarza...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrówka i radości :)
Anonimowy Darczyńca
Życzę dużo zdrówka!