Zmęczony życiem kot…
Te słowa najlepiej opisują Rudisia kocurka, który każdego dnia walczył o przetrwanie we wsi pod Opolem.
Pytając w okolicy o kota spotkałam się tylko z obojętnością, szyderczym śmiechem i zapytaniem po co mi stary, chory kot, który i tak zaraz zdechnie?!
Po kilkunastu minutach zobaczyłam jak Rudiś powolutku idzie poboczem kuląc się za każdym razem jak tylko przechodził ktoś obok. Tak jakby chciał zniknąć, aby nikt nie zrobił mu krzywdy. Kocurek był mocno poturbowany. Na chudym ciałku można było dostrzec mnóstwo starych i świeżych ran. Z nosa wyciekała gęsta wydzielina utrudniająca mu oddychanie. Rudiś mocno kaszlał wydając z siebie dźwięki podobne do szczekania psa. Dla wielu osób mogło być to zabawne „szczekający kot” ale dla niego zbliżający się kaszel oznaczał tylko ból.
Wiele nie myśląc złapałam to skulone kocie nieszczęście i pojechałam szybko do kliniki weterynaryjnej.
U Kocurka zdiagnozowano koci katar, odwodnienie, niedożywienie, chorobę odkleczową. Oczyszczono rany na jego ciele, zszyto miejsca po wyrwanych pazurach. Kocurek będzie musiał przejść zabieg usunięcia zepsutych i połamanych zębów oraz zostać poddany szerszej diagnostyce ze względu na koszmarny kaszel.
Leczenie będzie długie i kosztowne, ale widząc w tych pięknych żółtych oczach chęć życia uważam, że warto. Jeżeli również poruszyła was historia Rudisia, kocurka, który dla większości nic nie znaczył pomóżcie zawalczyć o jego przyszłość i znaleźć człowieka, dla którego to kocie nieszczęście będzie całym światem.
Pomóżmy wspólnymi siłami odbudować jego wiarę w ludzkie dobro i cieszyć mu się życiem na jakie zasługuje każde zwierzę.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!