Jesteście moją ostatnią szansą, a mimo to tak trudno poprosić o pomoc.
DLACZEGO TU JESTEM?
... na moim koncie widnieje dziś dług w kwocie 949 tys. zł. Gdy na to patrzę, nie chce mi się żyć. Po "człowieku", któremu moje dziecko zawdzięcza traumę, a ja prawdziwe piekło, zostało nam jeszcze to. Mówi się, że zaufanie jest podstawą związku - jednak niekiedy, to gwóźdź do trumny. Czuję, jakby pochował nas żywcem. Walczymy, ale mimo wysiłków, nie możemy wziąć oddechu.
Dziś mam kilka dni, aby wpłacić 300 tys.zł. komornikowi, inaczej zabierze wszystko. Pierwsza wpłata, aby móc myśleć o rozmowie na temat rat. Nie mam już siły. Czuję, jakby wewnątrz mnie były już same zgliszcza. Nadal nie mogę uwierzyć, że można komuś zrobić coś takiego i żyć spokojnie. Ale muszę działać.
Tak trudno powiedzieć ... PROSZĘ POMÓŻCIE.
Uwierzcie w nas. Dajcie nam nadzieję, że uda się odbić od tego dna. Proszę zostań naszym CUDEM.
JAKA JEST MOJA HISTORIA ....
Śmierć dziecka, przemoc w związku, myśli samobójcze córki, samobójstwo mamy tuż przed świętami i na koniec dług do spłaty ... oto, jak dotarłam tu .
A nie jestem nikim wyjątkowym. Chciałam zawsze mieć dom i rodzinę, jak wiele osób wokół mnie. Czuć się bezpiecznie i zapewnić bezpieczny dom swoim dzieciom. Dziś mam ponad 40 lat i życie, które jest jednym wielkim gruzowiskiem. Zawsze uczono mnie, żeby nigdy się nie poddawać i walczyć do upadłego. Więc walczyłam, .... do teraz.
Gdy serce mojego dziecka przestało bić pod moim sercem - ... szukałam winy w sobie, pytałam dlaczego ... i zastanawiałam się, czemu moje nadal bije.
I może szkoda, że wtedy nie przestało ... Gdybym wtedy umarła razem z moim dzieckiem, nie doświadczyłabym tego, co zgotował mi TEN CZŁOWIEK. Nigdy nie przypuszczałam, że można kogoś tak zaszczuć. Z czasem każdy dzwonek do drzwi, czy połączenie telefonu powodowało panikę. Zastraszanie, szantaż, a w końcu przemoc. Nigdy nie zapomnę, jak związana leżałam w pokoju, w którym zamknął mnie na klucz, na wypadek, gdybym się jednak uwolniła. Chociaż dzięki interwencji policji, w końcu udało mi się od niego uwolnić, czuję, jakbym nadal była w pokoju z tym człowiekiem. Do dziś nie potrafię odebrać nieznanego numeru, a na odgłos pukania do drzwi pierwszym odruchem jest strach.
Rozwód był koszmarem dla mnie i dla córki. Wróciłam do codzienności, w której dostawałam po kilkadziesiąt połączeń dziennie. Utarczki słowne, były na porządku dziennym. Na szczęście i to w końcu straciło na sile.
Niestety wszystko to wyryło się nie tylko w mojej psychice, ale przede wszystkim mojej córki. Gdy słyszysz od 9-letniego dziecka, że wolałoby nie żyć, że lepiej by było, gdyby jej nie było - to jak cios prosto w serce. Gdy inne dziewczynki czytają powieści przygodowe, w bibliotece mojej córki znajdują się książki pod tytułem "Jak się nie zabić ....". To wrażliwa dziewczynka. Dziewczynka, która doświadczyła już czym jest upokorzenie, strach i wielokrotnie słyszała, że jest do niczego. Gdy inni rodzice walczą z buntem nastolatki, ja marzę, aby moje dziecko było w stanie wyjść z domu i poznać kogoś z rówieśników. Zawsze z boku, poza każdym kręgiem przyjaciół czy znajomych. Nie wiem, czy kiedykolwiek uda się nam to zwalczyć ... takie doświadczenia są jak wypalone na skórze znaki.
Tuż przed świętami zeszłego roku, moja mama w trakcie przygotowań do Wigilii , wzięła sznur i powiesiła się w naszym domu. Tak w Wigilijny wieczór pusty talerz przy stole miał dla mnie zupełnie inne znaczenie.
Jeśli piszę chaotycznie, zrobiłam błędy - przepraszam. Dla mnie to ogrom emocji, choć ubrane w tekst.
Tak bardzo chciałabym uwierzyć, że nas też czeka jeszcze coś dobrego w tym życiu.
Ania.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!