Cześć jestem Anastazja, a ten słodziak ze zdjęć to podopieczny moich dziadków.W sobotę 19 października kotek moich dziadków wymknął się niezauważony z ich domu i potrąciło go auto. Przyszedł odrazu do domu babci i wtedy zauważyli, że jest coś nie tak, po czym od razu do mnie zadzwonili. Po przyjściu zauważyłam że łapka jest złamana a nie stłuczona bo jak chodził kiwała mu się dolna kończyna na boki. Od razu wzięłam kota do samochodu i pojechaliśmy do jedynego otwartego weterynarza w pobliżu parędziesiąt kilometrów dalej. Na miejscu zastałam zamknięte drzwi, a po zadzwonieniu do niego usłyszałam w słuchawce, że nie podejmie się tego leczenia i mam kotu dać Apap (potem się dowiedziałam ze jest bardzo szkodliwy dla kota) przeczekać weekend i pojechać w tygodniu do innego weterynarza.W poniedziałek (21) dziadek pojechał do weterynarza w naszym mieście który wziął niemałe pieniądze i powiedział ze u nich tylko amputacja i żebyśmy się skierowali gdzieś indziej na leczenie.Tu nastaje mały problem, dzwoniłam po kilku weterynarzach żeby dowiedzieć się jak to cenowo wyglada i po zapoznaniu się ze zdjęciami rentgenowskim powiedzieli ze operacja będzie kosztować blisko 2000 zł plus wizyty kontrolne oraz zmiany gipsu/bandażu.Nie ukrywając, nie stać nas na taki nagły wydatek, a ważne jest żeby jak najszybciej łapka została zoperowana zanim wyjdą z tego jakieś poważne powikłania.Każda, nawet najmniejsza kwota, przybliży nas do celu i pomoże w powrocie naszego pupila do zdrowia. Wasza pomoc jest dla nas nieoceniona, a nasz kot z pewnością doceni Waszą dobroć.Z góry dziękujemy za każde nawet najmniejsze wsparcie dla naszego kotka! Razem możemy sprawić, że znów będzie biegał radośnie.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!