Nasza historia nie jest łatwa. Jestem samotną matką siedmiorga dzieci. Trójka z nich jest już pełnoletnia, ale mimo że pracują, to za najniższą krajową – te pieniądze ledwo starczają na życie. Żyjemy bardzo skromnie, ale nawet to staje się coraz trudniejsze.
Nasza sytuacja pogorszyła się, gdy jedna z moich córek zaczęła tracić wzrok. Dziś nie widzi już na jedno oko, a drugie też jest zagrożone. Nie może iść do pracy – każdy stres, każdy wysiłek to ryzyko całkowitej utraty wzroku. Patrzę na nią codziennie i serce mi pęka. Taka młoda, taka dobra dziewczyna… a nie może żyć jak inne.
Mamy długi – nie są ogromne, ale dla nas to ściana nie do przejścia. Komornik już się upomina, a my często nie mamy z czego zapłacić podstawowych rachunków. Od dziecka wynajmujemy mieszkania – nigdy nie było nas stać na swoje. Każdego miesiąca płacimy ogromne sumy za prąd, wodę, czynsz. Czasami zostaje nam 100 zł na przeżycie. Czasem i to nie.
Dwóch synów pracowało za granicą, w Niemczech – próbowali pomóc. Ale życie okazało się silniejsze. Pieniądze się rozeszły na opłaty, jedzenie, leczenie. Teraz jesteśmy w punkcie, gdzie nie mamy już jak się odbić. Właściciel mieszkania zaczyna się denerwować. Jeśli nie zapłacimy wkrótce, po prostu nas wyrzuci. Nie mamy gdzie pójść.
Najgorsze jest to, że moje dzieci codziennie pytają mnie: „Mamo, czy dzisiaj będziemy mieli co jeść?”. A ja nie zawsze mam odpowiedź...
Nie prosimy o wiele. Chcemy tylko przetrwać. Chcemy móc zapłacić rachunki, kupić jedzenie, leki, pomóc córce z oczami. Nie marzymy o luksusach – tylko o spokojnym śnie bez lęku, że jutro wylądujemy na ulicy.Każda złotówka się liczy. Każde udostępnienie. Pomóżcie nam stanąć na nogi.Z całego serca – dziękujemy.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!