Od młodego wieku garnęłam się do pracy sama, stawiając kolejne kroki i walcząc o dobre zarobki. Z ambicją szłam po nowe cele by mój status materialny był coraz lepszy - niestety samotnie wychowująca mnie mama nie mogła mi tego zapewnić. Miałam to szczęście, że jako osoba zaradna szybko zdobyłam dobrze płatną pracę. Z czasem atmosfera w pracy zaczęła robić się toksyczna, wymogi były absurdalne w stosunku do możliwości jednostki a przez to współpracownicy zaczęli stosować niezgodne z moją moralnością zachowania wobec siebie. Decyzja była trudna - wyjazd za granicę samemu mimo młodego wieku. Chciałam zarabiać tak samo a jednocześnie szkolić język. Dawało to więcej możliwości na przyszłość. Pozostałam tam na dłużej, żeby zapewnić trochę lepsze życie bratu a jednocześnie odciążyć mamę. Po tylu latach pracy i udowadnianiu sobie, że mogę żyć na dobrym poziomie nabyłam przekonanie, że zawsze spadam na cztery łapy. Dam radę ze wszystkim. Niestety nadszedł dzień w którym zrozumiałam, że nie zawsze na wszystko mamy wpływ a zaradność i determinacja nie zawsze mnie uratuje. Długo myślałam co zrobić i wstyd mi. Wstyd mi, że nie dałam sobie rady i muszę prosić o pomoc w tym miejscu.
Ostatni rok był pasmem nieszczęść po tym jak próbowałam wrócić do ojczyzny. Dużo sytuacji poszło nie po mojej myśli i wzięło wszystkie oszczędności. Ciągłe problemy ze zdrowiem, depresja lekooporna, terapia, problemy rodzinne, problemy z autem, problemy na rynku pracy w Polsce. Nigdy nie myślałam, że tak podstawowe problemy nałożą się i zaprowadzą mnie do momentu w którym muszę prosić o pieniądze. Chce znów wyjechać do pracy za granicę by moc pomóc mamie i bratu. Znalazłam już pracę i mieszkanie ale potrzebuję minimalnej kwoty na wyjazd i pierwsze kroki na nowo za granicą - paliwo, kaucja, życie do pierwszej wypłaty z pracy.
Proszę o pomocną rękę żeby tylko wstać i wyjść na prostą.
Dziękuję każdej osobie, która zdecyduje się pomóc.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!