Pod koniec listopada tego roku jeden z naszych futrzanych członków rodziny, 8-letni Rudi zniknął na dwa dni. Po powrocie kicia nie chciała jeść, była apatyczna i nie reagowała na otoczenie.
Przejęte jego pogarszającym się szybko stanem zdrowia, w środku nocy pojechałyśmy szukać pomocy w klinice weterynaryjnej.
Ku naszemu przerażeniu kotek, do tej pory chodzący okaz zdrowia, dla którego wizyty u weterynarza były absolutną rzadkością, okazał się ciężko chory. Badanie USG wykazało zapalenie otrzewnej, zapalenie trzustki, ropny płyn w jamie brzusznej i ciężką niewydolność nerek.
Rudi został w klinice , ponieważ konieczna była dalsza diagnostyka oraz operacja. Podczas zabiegu całkowicie usunięto mu śledzionę oraz fragment dwunastnicy i pobrano wycinek chorobowo zmienionej wątroby do badania histopatologicznego. Kotek bardzo powoli regenerował się po tak głębokiej ingerencji chirurgicznej, odmawiał jedzenia, nadal był apatyczny, niemniej po tygodniu wrócił do rodziny. Jeszcze na dzień przed powrotem do domu przeszedł kolejną operację, która miała odnaleźć przyczyny pogłębiającego się stanu zapalnego w organizmie.
Był z nami tylko jedna dobę. Mimo skrajnego wycieńczenia organizmu mobilizował swoje zmęczone ciałko by odmówić doustnego przyjmowania leków oraz jedzenia. Zawiozłyśmy go z powrotem do szpitala, w którym przebywa do tej pory. Po założeniu sondy jego układ pokarmowy zaczął pracować i Rudi bardzo powoli zaczął samodzielnie jeść, choć ciągle dokarmiany jest przez sondę.
Kotek cały czas ma stan zapalny, którego źródło jest w trakcie diagnozowania. Pojawiła się również głęboka anemia (hematokryt 14.5) wymagająca natychmiastowej transfuzji krwi. Aby obniżyć koszty niezwykle drogiej terapii najmłodszy członek naszej kociej rodziny, 2.5 letni, drobniutki Vivo, został dawcą krwi dla starszego braciszka. Dzielnie zniósł prawie całodzienny pobyt w klinice i znieczulenie na czas zabiegu.
Nasz Rudi walczy o siebie. Jest pięknym , rudym kocurkiem o zawsze arystokratycznych manierach i nieskazitelnej higienie osobistej. Miałyśmy możliwość spędzić z nim dzisiaj parę godzin w szpitalu, gdzie szukając w nas oparcia swoimi wielkimi oczami wyrażał wdzięczność za to, że z nim jesteśmy.
Tworzymy rodzinę składająca się z adoptowanych, niechcianych kotów i 2 psów, które nie miały domu. Każdy członek naszej zwierzęcej części rodziny jest dla nas najwyższą wartością. Zaciągnęłyśmy kredyt na pokrycie kosztów pierwszego pobytu Rudiego w szpitalu. Jego drugi pobyt, leki, transfuzja będzie równy, jeśli nie bardziej kosztowny od pierwszego. Walczymy o życie Rudiego od prawie dwóch tygodni i teraz, kiedy terapia zaszła już tak daleko i pochłonęła tak znaczne sumy pieniędzy nie chcemy rezygnować, bo to oznaczałoby zaprzepaszczenie wysiłku i głębokiego zaangażowania całego personelu medycznego kliniki, w której przebywa Rudi i jego starań o własne zdrowie i życie.
Zwracamy się z uprzejmą prośbą o wsparcie finansowe dla kotka, który tak wiele już przecierpiał.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Trzymaj się kotku!
Justyna
Rudy nie poddawaj się, pomożemy ci 🥹❤️