Witam wszystkich
Rok temu podczas mojej pierwszej samotnej podróży, będąc w stolicy Filipin,Manili .Przypadek lub dziwne zrządzenie losu sprawiło że stojąc na chodniku podczas tropikalnej burzy i zastanawiając się jak dostać się do hotelu. Zostałem zawołany przez pewną kobietę która bezinteresownie zaprosiła mnie do środka pytając czy wszystko w porządku i gdzie chcem się dostać i tutaj zaczyna się cała historia.
Wtedy poznałem jej rodzinę i uśmiechniętą Marry Shelle.
Chociaż sami w 4 osoby mieszkają w pomieszczeniu mniejszym niż nie jedna polska kuchnia, ugościli mnie jakbym był członkiem rodziny wtedy pojawiła się między nami jakaś więź,
a uśmiech i entuzjazm Marry Shelle mnie wręcz oczarował spędziliśmy razem sporo czasu podczas mojego pobytu i od tamtej pory jesteśmy w stałym kontakcie :)
Tutaj zaczyna się ta smutna część historii ,Marry Shelle odkąd skończyła 3 lata cierpi na astmę i nawracające problemy z płucami. Wymaga,codziennej inhalacji a także potrzebuje jeszcze wielu badań ale służba zdrowia na Filipinach jest na dużo niższym poziomie niż w Polsce i za wszystkie dodatkowe badania w klinikach trzeba sporo płacić.Pomimo iż od roku systematycznie pomagam tej rodzinie w miarę możliwości często jest tam problem czy pieniądze otrzymane ode mnie wydać na jedzenie dla rodziny czy na leki dla Marry Shelle.
Pomimo wszelkich trudności ta 7 letnia dziewczynka jest zawziętą radosną i uśmiechnięta osobą która kocha rysowanie
Jednak będąc na Filipinach w tym miesiącu po tym jak odwiedziłem ta rodzinę, po spotkaniu z Marry Shelle, widziałem że gdzieś te iskierki w jej oczach gasną.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!