Ewa Matuszczak
Fabakary z rodziną Camara mieszka na wsi....
Ale sam obecnie mieszka u kolegi w mieście aby pracować i studiować.
Jego córka z mamą mieszkają u babci dziecka....
Poznałam Fabakary Camara i jego rodzinę w kwietniu 2020 roku. Historia życia tego chłopaka i jego rodziny poruszyła moje serce. Proszę poświęć chwilę by zapoznać się z nią.
Fabakary kocha swój kraj ale życie w Gambii jest bardzo trudne:
- aby żyć trzeba jeść,
- aby jeść trzeba pracować,
- aby pracować trzeba mieć wykształcenie,
- aby mieć wykształcenie trzeba mieć pieniądze,
- aby mieć pieniądze trzeba być zdrowym,
- aby być zdrowym trzeba jeść i leczyć się,
- aby jeść i leczyć się trzeba mieć pieniądze,
- aby mieć pieniądze trzeba mieć wykształcenie..... ale nie ma pieniędzy....
To jest błędne koło...., które można przerwać tylko w momencie kiedy posiądzie się wykształcenie i pracę, dającą godne zarobki by mieć co jeść, by mieć pieniądze na lekarstwa i cieszyć się życiem, pomagając przy tym jeszcze innym - jak to robi student Fabakary.
Przeczytaj, proszę, jego historię. Wspierajmy ludzi przedsiębiorczych i pracowitych!
"Mam na imię Fabakary Camara. Jestem z Gambii, w Afryce zachodniej.
Jestem jednym z piętnaściorga dzieci. Mój ojciec miał dwie żony. Pierwsza z nich, która jest moją mamą, urodziła dziewięcioro dzieci: pięć dziewczynek i czterech chłopców; druga żona urodziła sześcioro dzieci: czterech chłopców i dwie dziewczynki. Cała piętnastka żyje.
Mój tata jest kowalem z zawodu. Od pokoleń moja rodzina należy do niskiej klasy społecznej i była bardzo biedna. Mój tata zdecydował się to zmienić poprzez zapewnienie edukacji tylu dzieciom ilu tylko mógł spośród całej piętnastki. Tylko dwie dziewczynki nigdy nie miały szansy pójść do szkoły. Ja miałem szczęście będąc jednym z tych, którzy zostali wysłani do szkoły i jako jedyny otrzymałem też wykształcenie wyższe.
Chodzenie do szkoły nigdy nie było łatwe. Trzeba było wstać wcześnie rano i iść bez śniadania z kieszonkowym, które nie wystarczało nawet na kupienie połowy bochenka chleba. W tym czasie Światowy Program Żywnościowy (World Food Program - WFO) miał program dokarmiania dzieci w szkołach, w którym to dzieci musiały zapłacić 1 GMD (dalasi gambijskie o wartości 8 groszy polskich) żeby dostać posiłek. Te pieniądze wystarczały na kupienie warzyw. Nikt nie miał w głowie biegania i innych aktywności, bo każdy się bał, że znów będzie głodny zanim szkoła będzie zamknięta pod koniec dnia. Tak wyglądała codzienna rutyna aż do skończenia szkoły podstawowej.
Każdego dnia moja mama i druga żona taty - chodziły 2 kilometry żeby sprzedawać warzywa i owoce na poboczu drogi, aby zapewnić utrzymanie rodzinie. Ponieważ nie było śniadania dla młodzieży i rodziców, wstawały wcześniej i przygotowywały ryż i resztki jedzenia z kolacji dla dzieci, które pozostawały w domu. Następnie szły na pobocze drogi sprzedawać wszystko, co mogły - głównie owoce. Około południa jedna z nich wracała do domu, żeby ugotować obiad dla rodziny zanim szkoła zostanie zamknięta.
Jeszcze dzisiaj pamiętam te dni, kiedy to mama wracała bardzo smutna i starała się nie patrzeć mi w oczy. Kiedy pytałem się co się stało, odpowiadała że jest po prostu bardzo zmęczona. Po jakimś czasie zrozumiałem że to były dni, w których sprzedaż nie była udana i nie będzie kolacji. Ale nawet wtedy udawała że coś gotuje a my siadaliśmy przy stole czekając na posiłek tak długo aż zaśniemy. Rano bez zbytniego narzekania trzeba było iść szybko do szkoły żeby nie zostać ukaranym za spóźnienie przez nauczyciela pełniącego dyżur danego dnia.
Pomimo wszystko dziękowałem Bogu, że pomagał mi zrozumieć większość przedmiotów wykładanych w szkole. Moją motywacją było zawsze to jak bardzo moi rodzice żałowali, że nie mieli szansy chodzić do szkoły, widząc innych ludzi w ich wieku prowadzących życie pełne sukcesów, mających własne działalności i pracujących w biurach rządowych.
Zawsze mi powtarzali, że jak będę pracował wystarczająco ciężko w szkole, jednego dnia zostanę kim tylko zechcę i będą ze mnie bardzo dumni, ale co było najważniejsze, że będę miał wystarczająco pieniędzy by uchronić moje dzieci przed dzieciństwem jakiego ja doświadczałem.
Te rady były wszystkim czego potrzebowałem bo wiedziałem, że jak tylko zarobię jakieś pieniądze, pierwszą rzeczą jaką zrobię, będzie pomoc w ich wyjściu z biedy.
To było moje marzenie wtedy i jest nim też dzisiaj i będzie nim zawsze.
Życie w gimnazjum było dobre i ekscytujące. Pierwszą rzeczą, która mi się bardzo podobała był nowy mundurek, który kupiła mi mama. Był on zupełnie inny niż ten, który miałem w szkole podstawowej i który zmieniałem każdego roku.
Wszystko się zmieniło kiedy zrozumiałem, że nie mogę już polegać na moich rodzicach żeby zapewnili mi drugie śniadanie w szkole. Sam musiałem zadbać o to, żeby jakoś zarobić na swoje utrzymanie.
Postanowiłem chodzić do lasu z moim bratem i zbierać drewno, które następnie sprzedawaliśmy. To działało całkiem dobrze, ponieważ zawsze wystarczało nam na kupienie chleba dla mnie, moich braci i młodszych sióstr. Nie poprzestałem jednak na tym, ponieważ pieniądze za sprzedaży drewna przestały wystarczać i nie mogłem pomagać moim rodzicom. Zacząłem zbierać śliwki, można było na tym zarobić całkiem sporo, sprzedając je dla kogoś takiego jak moja mama. Nigdy jednak nie sprzedałem ich mojej mamie, ponieważ gdyby się dowiedziała że wspinam się po drzewach zbierając owoce, zabiłaby mnie. Zawsze kłamałem, kiedy pytała skąd mam pieniądze. Powtarzała: „Jak się kiedyś dowiem że kradniesz pieniądze to jesteś trupem.” A ja zawsze przysięgałem że zarobiłem to sprzedając drewno, że może zapytać moich przyjaciół. Wiedziałem że nie miała czasu na robienie dochodzeń, więc sekret pozostawał bezpieczny.
Kiedy dostałem oceny semestralne i nie były one zbyt dobre, zataiłem je przed rodzicami i powiedziałem, że nauczyciel nie dał nam wyników. Pewnego dnia jednak moja mama spotkała się z nauczycielem i zapytała o moje oceny. Wróciła do domu bardzo zdenerwowana i ukarała mnie za to kłamstwo bardzo dotkliwie. Oboje z tatą byli bardzo zawiedzeni.
Ale najgorsze przyszło tydzień później kiedy to poszedłem zbierać owoce i jeden z moich przyjaciół spadł z drzewa i złamał nogę. Wieści szybko się rozeszły i oczywiście moi rodzice też o tym usłyszeli. Tym razem dostałem szansę żeby wytłumaczyć się, dlaczego podejmowałem takie ryzyko. Wtedy wytłumaczyłem że miałem wiele powodów by to zrobić. Po tym wydarzeniu mama nie pozwalała mi więcej wychodzić z domu po szkole za wyjątkiem pomocy jej przy sprzedawaniu owoców przy drodze.
Kiedy skończyłem gimnazjum, musiałem przeprowadzić się do miasta do mojego wujka żeby chodzić do liceum. Byłem bardzo podekscytowany, a moja mama smutna. Prosiła, żebym obiecał, że będę dobrym chłopcem i skupię się na nauce. Myślałem, że życie w mieście będzie dużo lepsze..... Wujek mieszkający w mieście miał swoją rodzinę, o którą musiał się troszczyć i branie mnie pod opiekę nie było dla niego łatwe.
Wujek miał telewizor i telefon. Pierwszy raz w życiu widziałem takie wynalazki na własne oczy, zmotywowało mnie to do poszerzania wiedzy na temat technologii. Postanowiłem przeznaczyć pieniądze, które dostałem od rodziców na kursy komputerowe przed tym jak rozpocząłem naukę w nowej szkole. Certyfikat ukończenia kursu był całkiem dobry, więc postanowiłem rozwijać się w tym kierunku. Poszukałem warsztatu technicznego i opowiedziałem właścicielowi moją historię. Rozumiał mnie i pozwalał przychodzić po szkole na praktyki. Było to bardzo dobre, dzięki temu mogłem opłacać swój transport do i ze szkoły nie polegając na moim wujku.
Rok przed tym jak skończyłem szkołę, właściciel zakładu wyjechał do USA i nie mogłem kontynuować moich praktyk. Po zakończeniu szkoły, wróciłem do domu i ubiegałem się o posadę nauczyciela w Rzymsko Katolickiej szkole. Nie była to praca moich marzeń, ale była to jedyna możliwość w tamtym czasie.
W 2014 roku mój tata zmarł i wszystko się zmieniło. Nie mieliśmy jedzenia, moje siostry i bracia musieli zrezygnować ze szkoły, nie starczało pieniędzy na lekarstwa. Jedyną myślą jaką miałem w głowie, to umrzeć i dołączyć do taty, miałem myśli samobójcze.
Nie jestem w stanie powiedzieć co powstrzymało mnie od popełnienia samobójstwa. Byłem sfrustrowany i zagubiony. Myślałem o sposobach rozwiązania problemów rodzinnych. Pieniędzy jako nauczyciel nie dostawałem zbyt wiele ze względu na niski poziom mojej edukacji.
Wtedy zacząłem zastanawiać się nad rozpoczęciem studiów w Gambii. Zostałem przyjęty na uniwersytet w 2016 roku i pomimo wszystkich trudności finansowych chciałem piąć się wyżej. Wiedziałem, że będzie bardzo ciężko, ale pomimo to chciałem spróbować.
Chodziłem na zajęcia cały semestr ale nie zostałem dopuszczony do egzaminów ponieważ nie było mnie stać na opłaty.
Moje życie znowu wywróciło się do góry nogami.
Miejsce w którym pracuję teraz nie zapewnia mi większych dochodów. Nie mam dobrego świadectwa ze szkoły by podnieść moje przychody. Muszę trzymać się tej pracy, bo pomaga mi to opłacać moje studia, ale nie wszystkie wydatki z tym związane.
Nie mogę pozwolić sobie na wynajęcie mieszkania w mieście i skoncentrowanie się na nauce, więc zamieszkałem u przyjaciela. On płacił za mieszkanie więcej praktycznie wszystko w mieszkaniu jest jego, ja nie mogę nawet zapraszać gości. Jeśli on nie jest w dobrym humorze, ja muszę czuć się tak samo. Mieszkanie z nim byłoby moim ostatnim wyborem, ale nie mam innego wyjścia.
Nie mam laptopa i do wszystkiego, co muszę robić na studiach używam telefonu z wyjątkiem projektów, do których używam kafejki internetowej.
W tym roku znowu nie zostałem dopuszczony do egzaminów, musiałem odroczyć je na następny semestr.
Problemy rodzinne nie skończyły się i od czasu do czasu moja mama dzwoni i pyta się, czy mam jakieś oszczędności żeby ich wesprzeć. Czasami pożyczam pieniądze od znajomych i wysyłam jej, czasami dzielę się tym, co mam.
Cztery miesiące temu zadzwoniła do mnie moja dziewczyna i powiedziała, że urodziła naszą córkę. Na początku było mi przykro, bo zdawałem sobie sprawę, że w tych trudnych czasach opiekowanie się dzieckiem jest wręcz niemożliwe. Wtedy też, ta sama myśl sprzed lat przyszła mi do głowy, żeby się po prostu zabić, żałowałem że nie umarłem lata temu i nie miałbym teraz dziecka o które trzeba się zatroszczyć.
Wszystko się zmieniło, kiedy zobaczyłem moje dziecko po raz pierwszy. Byłem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dlatego, że ja nie mam domu, nie mogę się o nią zatroszczyć, musi zamieszkać ze swoją mamą i babcią.
Miesiąc później dostałem telefon, że córka jest chora, następnego dnia wziąłem ją do szpitala, została zdiagnozowana – wodogłowie wrodzone. Od tego czasu mieliśmy kilka wizyt u lekarza. Ostatnia będzie 29 czerwca 2020 roku. Córka przeszła operację, jest bez komplikacji. Dzięki Bogu.
Ewo, to dla mnie ogromny przywilej, że mogę podzielić się moją historią z Tobą i ze światem wokół Ciebie, prosząc o pomoc.
Wszyscy jesteśmy stale oszukiwani, że świat nie ma nic dobrego do zaoferowania, że pośród ludzi, całych społeczeństw dominuje okrucieństwo, kłamstwa, oszustwa, smutek. To wszystko było w mojej głowie zanim spotkałem Ciebie. Może jest to prawdą w niektórych przypadkach, szczególnie kiedy cierpisz tak bardzo i nie ma nikogo, kto chciałby usłyszeć twoją historię, nikogo do kogo można by się zwrócić.
Dzielę się moją historią z Tobą, Ewo, i ze światem nie dlatego, że słuchasz albo dlatego że Tobie zależy, ale ponieważ zainspirowałaś mnie żeby być silnym a co najważniejsze, pokazałaś mi, że to czego szukałem całe życie to pogodzenie się z przeszłością i patrzenie na to co przede mną.
Z Panem Bogiem, módl się."
Fabakary z rodziną Camara mieszka na wsi....
Ale sam obecnie mieszka u kolegi w mieście aby pracować i studiować.
Jego córka z mamą mieszkają u babci dziecka....
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.
Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.
Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.
Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.
W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).
W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.
Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.
Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.
Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.
Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.
Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej: