Witajcie, nazywam się Justyna Borzym. Mam 41 lat i z zawodu jestem pracownikiem ochrony jednego z warszawskich biurowców. Od kilkunastu lat pracuję i uczę się w Warszawie oraz oczywiście mieszkam. Może to mało istotne w tej sprawie, ale cierpię od nastolatki na schizofrenię, z którą świetnie daję sobie radę: pracuję od kilkunastu lat sama na siebie, dokształcam się, dużo czytam książek. Kilka lat temu zmarła moja mama, którą bardzo kochałam i od tego czasu zaczęłam czuć się bardzo samotna. Pan Bóg chciał, że dwa lata temu dostałam dożywotnio mieszkanie komunalne w starej kamienicy i od razu po tym fakcie zapragnęłam mieć zwierzęta w domu, koło siebie. Zaadoptowałam pieska Karolka oraz kotka Felka. Pieska zabieram i zabierałam do pracy. Niestety Felek źle to znosił, więc postanowiłam mu zaadoptować "braciszka". I udało się. Zaadoptowałam kotka Waltera, czteromiesięcznego urwisa o ślicznym wyglądzie Niestety z kocim katarem niedoleczonym i chorym oczkiem...,ze słabą odpornością. Historia Waltera poruszyła i skruszyła moje serce. Pewnego letniego dnia pani Kasia, od której mam kotka, jechała rowerem polną drogą niedaleko lasu, drogą, którą nikt nie jeździ...Nagle usłyszała mialczenie wydobywające się z pnia starego drzewa wyzlobionego I zajrzała tam. Okazało się, że mialczy w tym drzewie 12 kociąt...Od razu pojechała po pomoc....Dała ogłoszenie w internecie. Mi najbardziej spodobał się Walter i zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, mimo jego zarośniętego rogówką oczka. Zawiozłam go do weterynarza i usłyszałam dobre wieści: Walter na prawe oczko nie widzi, ale po operacji będzie widział 😅Jednak koszt leczenia wyniesie łącznie kilka tysięcy, bo Walter ma niedoleczony koci katar i na obu oczkach występuje owrzodzenie, które trzeba przed operacją zaleczyć...Cieszę się, że oczko Waltera da się wyleczyć i mój "syneczek" będzie w końcu widział na oba oczka,ale nie stać mnie na tak drogie leczenie. Sama ledwo wiążę koniec z końcem i muszę się leczyć nie tylko na schizofrenię, ale też na stan przedcukrzycowy oraz stan podanemiczny( biorę mnóstwo suplementów, które są drogie).Poza tym mam od dziecka bardzo chory kręgosłup, przez co nie mogę pracować fizycznie,a chętnie dorobilabym sobie jakąś fizyczną pracą, bo nie mam konkretnego wykształcenia. Ponadto kończę w tym semestrze szkolnym szkołę wieczorową terapii zajęciowej w Cosinusie i bardzo mi zależy na zdaniu egzaminu państwowego uprawniającego mnie do pracy w zawodzie terapeuty zajęciowego, na czym mi bardzo zależy, bo marzyłam o ukończeniu tej szkoły od dawna. Nie mogę więc poświęcać tyle czasu na pracę zawodową, ile bym chciała, bo muszę się uczyć. Walter jest u mnie od czterech tygodni, a już mnie w sobie rozkochał 😅Dlatego proszę Was, Kochani, pomóżcie mi uzbierać kwotę kilku tysięcy na operację dla Waltera. Narazie wykupiłam w aptece maści i krople na oczka dla niego oraz opłaciłam wizyty u weterynarza, co kosztowało mnie kilkaset złotych. Narazie zakraplam i smaruję oczka Walterowi,ale na 12.11.mam przewidzianą wizytę kontrolną u pani okulistki, która badała Waltera wcześniej. A potem jeszcze szczepienia , bo jeszcze nie wszystkie ma zrobione. Tak więc proszę, pomóżcie mi i mojemu kotkowi,a odwdzięczę być może kiedyś tym samym. Dziękuję za uwagę. Justyna Borzym
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!