Zbiórka Straciła Mamę, teraz sama walczy - miniaturka zdjęcia

Straciła Mamę, teraz sama walczy Jak założyć taką zbiórkę?

Kobieta z dzieckiem na plaży, oboje uśmiechnięci w letnim słońcu.

Straciła Mamę, teraz sama walczy

36 836 zł  z 44 400 zł (Cel)
Wpłaciły 302 osoby
Wpłać terazUdostępnij
 
Łukasz Młynarz - awatar

Łukasz Młynarz

Organizator zbiórki

Nie jest łatwo sobie wyobrazić rozmowę z 5 letnim dzieckiem,
któremu musisz powiedzieć, ledwo się trzymając samemu, że osoba, która jest dla niego jak druga Mama, właśnie zasnęła i nigdy się już nie obudzi, nigdy jej nie przytuli, nie uśmiechnie się, nie weźmie na ręce, nie będzie na Dniu Babci, nie pójdzie na spacer, nie zobaczy jak tańczy, śpiewa, nie spędzi z nią nigdy więcej ani jednej minuty...

To była jedna z najgorszych rozmów z moją 5 letnią córeczką Wiktorią,
której przyjście na ten świat nie był łatwy. To były długie miesiące, lata, powrotu
do siebie, psychologów, setki godzin rozmów, morza wylanych łez. Minęły niemal 4 lata i Babcia nadal jest i będzie jedną z najważniejszych osób w jej życiu.

(Czy czeka mnie  taka  sama rozmowa z nią o jej Mamie?)

Niestety, Zosia odeszła od nas 02.09.2021 roku...

Moja żona, Ania zrobiła badania genetyczne w 2020. Wynik: mutacja genu Chek2. W wolnym tłumaczeniu: wiesz, że prawdopodobnie zachorujesz, kwestia tylko kiedy. Dla osoby, która wychodziła z ciężkiej depresji po stracie Mamy to wiadomość, która bardzo mocno oddziałuje na psychikę. Badała się regularnie, były rekomendacje/zalecenia obustronnej mastektomii (usunięcia piersi) oraz histeroktomii (usunięcie macicy i jajników, jeśli konieczne). Żaden z lekarzy, z którymi rozmawialiśmy nie chciał się podjąć tych operacji. Dlaczego? Bo Ania jest "za młoda".

Robiła regularnie USG, rezonans, mammografie i inne badania.
Wszystko do pewnego momentu było dobrze.Jest 17 czerwca 2025 rok, Ania jedzie odebrać wyniki rezonansu, w dobrym humorze, choć zazwyczaj się bała. Rzuciła do swojej onkolog "ja tylko po wynik", a onkolog na to: "Pani Aniu, proszę usiąść, musimy porozmawiać." I już wiedziała, że coś jest nie tak. 

Pamiętam jak do mnie zadzwoniła i płakała, że coś znaleźli, że chyba ma raka, i więcej nie zrozumiałem bo ledwo mogła złapać oddech. Nie mogłem nic zrobić poza próbą uspokajania ją, że nic nie wiemy, że to może być cokolwiek. W tym samym czasie w głowie kłębiły mi się różne myśli, przypominała sytuacja z jej Mamą.

Depresja wróciła na całego. Zaczęły się badania, szukanie terminów w różnych placówkach, prywatnie, szukanie specjalistów, konsultacji. Moja żona poukładana jak komórki w Excelu przestaje pamiętać gdzie co położyła, płacze, bo zapomniała mi zrobić herbaty, trzęsie się, żegna się ze mną codziennie, w nocy czyta, nie może spać, w ciągu dnia chodzi jak duch choć stara się nie myśleć. 

W badaniu rezonansem z czerwca guz miał rozmiar 10x5mm, BI-RADS 4.

Niebawem zrobiliśmy USG, guz 5x3mm.  Mammografia - nic, zlecona biopsja, w międzyczasie konsultacje ze specjalistami m.in. z Warszawy.

Przyszedł termin biopsji. Pojechaliśmy. Lekarz nie znalazł nic. USG nie jest tak dokładne jak rezonans. Ania ma torbielowate i gruczołowate piersi, USG nie jest w stanie jednoznacznie potwierdzić lokalizacji guza. "Proszę wrócić za 3 m-ce."

Dla kogoś, z podejrzeniem raka to delikatnie mówiąc, wiadomość szok.
Dla mnie ciężkie do zaakceptowania. Ruszyliśmy z kolejnymi wizytami,
decyzjami o badaniach. Depresja się pogłębiała, Ania poszła na zwolnienie chorobowe, czuła się niepotrzebna i nie umiała wrócić do pracy.

Dostaliśmy się do Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Po obejrzeniu wszystkich wyników - "my się Panią zajmiemy."Jedne badania, drugie badania, teraz 23 lipca USG. 31 lipca rezonans i pytanie co dalej?

"Ma Pani wszelkie zalecenia do usunięcia piersi oraz macicy i jajników. Najpierw zbadamy zmianę, którą Pani ma i zobaczymy czy jest łagodna. Później zajmiemy się resztą. Wszystko po kolei."

Obecny stan psychiczny - 2/10. Rano jest w miarę, wieczorem się ze mną żegna, "co będzie z Wiktorią, co będzie z jej pracą, ona teraz nie wróci." (Chciała, wróciła na 2 dni i zasłabła, wymiotowała i zabrałem ją trzęsącą się do domu.) Dostała leki uspokajające, badania krwi i EKG. I konieczną wizytę u psychiatry.

"Nie będę kompletną kobietą, nie mogę patrzeć na swoje piersi,
nienawidzę ich. Nie zostawiaj mnie proszę... Dasz sobie radę z Wiktorią sam?"

Słyszę podobne słowa co 2-3 dni...

Czeka ją jeszcze długa droga, rekonwalescencji, badań, wizyt u psychiatrów, psychiatrów, wyjazdów, podróży po różnych lekarzach. 

Nasza Wiktoria nie wie jak poważny to jest temat. Sami jeszcze dokładnie nie wiemy. Chcę jej zapewnić spokój psychiczny w kwestii finansów. Ona się tym przejmuje strasznie, co z jej pracą, która była dla niej bardzo ważna, lubi ją...

Teraz zmaga się z głęboką depresją, podejrzeniem raka piersi, potencjalną chemią i radioterapią, planowanym usunięciem macicy, jajników i piersi...

To nas przerasta psychicznie i finansowo. To jedna z najtrudniejszych decyzji, prosić o pomoc, nie umiem tego robić, długo się nad tym zastanawiałem, przyjaciele powiedzieli żebym to zrobił, ludzie zbierają na różne rzeczy, wakacje, jakiś sprzęt, kanał na youtube... ja zbieram na zdrowie mojej żony, psychiczne i fizyczne, na obecne, rosnące koszty oraz jej przyszłą, długą rekonwalescencję.

Każda złotówka się przyda, każde udostępnienie, dobre słowo, komentarz, uśmiech, słowa otuchy, trzymanie kciuków, wiadomość, pomocna dłoń.

Wierzymy, że przed nami jeszcze długie lata, że zestarzejemy się razem i będziemy robić masę różnych głupot i fajnych rzeczy, tak, jak ostatnio np. różne przedmioty z gipsu polimerowego. Ania jest kreatywna, lubi tworzyć, układać puzzle z Wiktorią, lego, grać w gry planszowe, karty, wymyśla masę różnych zabaw czy wycieczek, wszystko zawsze planuje, organizuje.

Wiec zwracam się jako mąż i ojciec - proszę wesprzyj Anię, wesprzyj moją żonę.
Przeszła sporo w swoim życiu. Wierzę, że wyjdziemy z tego.

Moja żona ma dzisiaj urodziny. 21 lipca.
Zapytałem ją co by chciała na urodziny.
Odpowiedziała: "Chciałabym nie mieć raka."

Też bym chciał żeby tak było. Mam nadzieję, że czeka ją "tylko" usunięcie piersi i histeroktomia. Choć przez myśli przechodzą najciemniejsze scenariusze to staram się je szybko odganiać i myśleć pozytywnie. Jest ciężko jak cholera, wierzę jednak, że będzie dobrze.  

Twoje wsparcie pomoże nam chociaż finansowo się z tym wszystkim zmierzyć,
a to bardzo duża pomoc materialna i psychiczna.

Jeśli tutaj dotarłeś/aś, dziękuję Ci za Twój czas i zapoznanie się z naszą historią.
Chciałbym aby ta historia miała szczęśliwe zakończenie.
Bardzo tego chcę. Potrzebuję mojej żony i córeczki, one potrzebują mnie a ja potrzebuję ich.

Dziękuję Ci za wsparcie!
Łukasz


Aktualizacje


  • Łukasz Młynarz - awatar

    Łukasz Młynarz

    12.08.2025
    12.08.2025

    Nie tak wyobrażaliśmy sobie wczoraj naszą 7 rocznicę ślubu...

    Mieliśmy inne wyobrażenia w kwestii wyników, pozytywne nastawienie, siłę i wiarę, plany...
    "Lecz jak chcesz rozśmieszyć Boga powiedz mu o swoich planach."

    Wczorajsze wyniki rezonansu nas zaskoczyły i załamały.
    Guz, w porównaniu do usg był znacznie większy, niemal dwukrotnie... Najgorsze, że znikąd pojawił się drugi, podobnej wielkości w drugiej piersi... Wcześniej w żadnych badaniach go nie było...

    To nas wczoraj kompletnie zmiotło i poskładało psychicznie...
    Ciężko mi jest cokolwiek napisać pozytywnego obecnie…



    Pierwszy guz został wycięty, na szczęście już go nie ma.
    wyniki 19.08. i… jesteśmy przerażeni… boimy się tych wyników…

potem decyzja co z drugim… dalsze leczenie,
    I już nawet nie jestem w stanie myśleć teraz co jeszcze nas zaskoczy…

    Walczymy, myślimy pozytywnie choć w obecnej chwili, gdy to piszę przyznaję, że nie stać mnie na jakiejś pozytywne myśli.

    Wiktoria już wie, że coś się dzieje nie tak z Anią,
ciężko ukryć ból po biopsji, opatrunek, stan psychiczny i fizyczny… Bardzo to przeżywa, przypomina się sytuacja z Babcią choć na szczęście nie wie jeszcze o co dokładnie chodzi. Mam nadzieję, że się nie dowie…

    Teraz, w tej dokładnie chwili gdy to piszę, jestem w kawałkach
i ciężko mi to wszystko poskładać w coś racjonalnego
 ale za godzinę, dwie, dzień lub dwa, będzie lepiej.



    Dziękuję, że jesteście z nami. Za każdą pomoc, finansową, rozmowy telefoniczne, pozytywne komentarze, wsparcie, którego tak bardzo nam trzeba. Jesteście fantastyczni. Dziękujemy!

Słowa wsparcia

Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲


  • Ania - awatar

    Ania

    14.08.2025
    14.08.2025

    Aniu! Nigdy się nie poddawaj!

  • Mac - awatar

    Mac

    13.08.2025
    13.08.2025

    Trzymam kciuki za Was!! Wysyłam najlepsze myśli. Wierzę że to wszystko się jednak ułoży

  • Aga - awatar

    Aga

    13.08.2025
    13.08.2025

    Aniu trzymaj się !

  • Gosia M - awatar

    Gosia M

    25.07.2025
    25.07.2025

    Pani Aniu, życzę dużo zdrowia, siły, wytrwałości i wiary. Wiem z własnego doświadczenia jako jedna z amazonek, że czas nie jest lekki, ale po każdej burzy przychodzi słońce. Przesyłam moc uścisków i dobrych myśli. Ma Pani wspaniałe wsparcie w rodzinie i poza nią, trzymam kciuki za to, żeby leczenie się powiodło. 🩷🩷🩷🩷🩷

  • Anna Podpora - awatar

    Anna Podpora

    22.07.2025
    22.07.2025

    Dużo zdrowia dla żony .Wierzę że wszystko będzie dobrze ❤️

36 836 zł  z 44 400 zł (Cel)
Wpłaciły 302 osoby
Wpłać terazUdostępnij
 
Łukasz Młynarz - awatar

Łukasz Młynarz

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 302

Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Zdrówka Aniu! - awatar
Zdrówka Aniu!
50
Ania - awatar
Ania
33
Paweł - awatar
Paweł
100
Agata - awatar
Agata
20
Kobieta dla Kobiety - awatar
Kobieta dla Kobiety
20
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail