Nasza kocia historia zaczęła się jakieś 2 miesiące temu... Zostałam z koleżanką poproszona o pomoc przy rocznej koteczce, która spodziewała się pierwszy raz w życiu narodzin koteczków... Sprawa była o tyle trudna, że właściciel tej kotki zachorował na poważną chorobę i na kilka tygodni został we Wrocławiu w szpitalu a ciężarna mama została sama ze wszystkim w pustym domu a my razem z nią... Nie miałyśmy serca by nie pójść z pomocą, i choć kocia mama była bardzo nieufna a nawet agresywna czasami... weszłyśmy w tę akcję całym sercem ❤. Znajomi "kociarze" mówili o sterylizacji i aborcji nienarodzonych kociąt...😞 Ja jednak od początku wiedziałam, że tego nie zrobimy i zaopiekujemy się maluszkami po urodzeniu... Kocia mama w sobotę 13 lipca urodziła w chłodnej piwnicy 5 bardzo malutkich kociaczków... Nie mogłam być przy niej od początku, bo wtedy właśnie miałam swój pilny wyjazd szkoleniowy. Nasza bohaterka sama jest bardzo drobnej budowy, kociej rasy rosyjski niebieski...
Niestety tak jak przewidywaliśmy nie dała rady wykarmić wszystkich dzieci i po kolei odrzucała najsłabsze z miotu... Mamę z dwutygodniowymi maluszkami w ulewny piątek zawiozłam z pomocą koleżanki do kliniki we Wrocławiu SKvet, w której lekarze z ogromną troską i zaangażowaniem zajęli się naszą kocią rodziną... 3 doby nasze koteczki spędziły w szpitalu, niestety najsłabszy i najbardziej chory nie przeżył... 😞 Na imię miał Łazik, bo był najbardziej aktywny i ruchliwy z całego rodzeństwa... Po trzech dniach otrzymaliśmy wiadomość o wypisie ze szpitala i pojechałam tym razem sama do Wrocławia już tylko po mamę i 2 kociaki... którym daliśmy na imię Misia i Śpioszek.
Misia jest piękną czarną koteczką bardzo podobną do swojej mamy, Śpioszek jest szaroburym cudownym kocurkiem u którego jednak zostały powikłania po kocim katarze i wirusie herpes w lewym oczku...😔 Z tego powodu koteczki mama zwana przeze mnie Mamiś i Śpioszek trafiły na pilną wizytę okulistyczną do Greenvetu w Zielonej Górze, w ręce cudownej pani doktor Sary.
Koteczki przez miesiąc 4 razy dziennie dostawały krople do oczu na herpes wirusa oraz antybiotyk i miały robione inhalacje... Śpioszek niestety nadal miał problemy z oczkiem i musiał zostać poddany zabiegowi chirurgicznemu u dr Sary w Greenvecie z powodu zrastania się trzeciej powieki z na pół tylko otwartym oczkiem... Maluch bardzo dzielnie razem z siostrą Misią znosi podróże do kocich lekarzy i wszelkie zabiegi... Jednak to wszystko kosztuje i póki co opłacamy wizyty i dojazdy oraz jedzenie ze swoich skromnych oszczędności...😊 dodam tylko, że w domu obie mamy jeszcze dorosłe koty, które też mają swoje długie, zdrowotne kocie historie... Misia i Śpioszek mają już prawie 7 tygodni i jak na swoje krótkie kocie życie już dużo przeszły... 😔
Jeśli nie jest Wam obojętna nasza historia to prosimy o najmniejszą choćby wpłatę na naszą zbiórkę albo chociaż jej udostępnianie❤❤❤
Z góry bardzo dziękujemy za każdy gest i dar serca razem z kochaną naszą kocią Rodziną🐱🐱🐱❤.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!