Codziennie widzę ich oczy – zmęczone, głodne, ale wciąż ufne. Niektóre żyją na ulicy, inne w przepełnionych schroniskach, gdzie czasem brakuje dosłownie wszystkiego. Nie zmienię całego świata, ale mogę zmienić świat jednego psa. A potem drugiego. I trzeciego. Nie jestem wielką fundacją, nie mam sponsorów ani mediów za plecami. Mam tylko dobre serce, kilka wolnych godzin po pracy. każda puszka, każda garść karmy to syty brzuszek, to nadzieja. Pomagasz mi sprawiać, że psy, które kiedyś zostały zapomniane, znowu czują, że ktoś o nie dba. Zbieram, bo wiem, że dobro wraca. Czasem w postaci mokrego nosa wtulonego w dłoń. I to wystarczy.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!