Proszę o wsparcie. Szukam szczęścia i bezpieczeństwa dla mnie i moich dzieci. Chcę by nie przechodziły przez takie samo piekło jak ich mama za dzieciństwa. Nie ma się do kogo zwrócić o pomoc. Moja mama nie żyje od 4 lat, ojciec jest alkocholikiem, który myśli tylko o wodce, rodzeństwo też ledwie koniec z końcem wiąże. Byłam wczoraj na cmentarzu u mamy, bo była rocznica jej śmierci. Ostatnio często mi się sni, jakby chciała mnie przed czyms uchronić. Ten nocy znowu mi się snila, że strasznie cierpi. Czuję że to znak by zmienić swoje życie. Od 5 lat jestem w związku partnerskim. Mam dwójkę dzieci. Chcę dla nich normalnego życia, stabilizacji i bezpieczeństwa. Ojciec moich dzieci jest czlowiekiem, który nie liczy się z niczym, ani z nikim. Zrozumiałam to że nigdy się nie zmieni. wraz z dziećmi u jego matki i ojczyma, którzy ciągle we wszystko się wtrącają i próbują nami rządzić i sterować. Mój facet pozwala na to by tak było. Wiele razy że względu na dzieci próbowałam by się zmienił, wiele razy odchodziłam i wracałam. Za każdym moim powrotem jest coraz gorzej. Czuję się jak w pułapce z której nie potrafię się wydostać.Wolam o pomoc ale nikt mnie nie słyszy. Rodzina mojego chłopaka ciągle mnie krytykuje,poniza, obraża. Ojciec moich dzieci mimo moich próśb udaje że mnie nie slyszy, Nie chcę mu się pracować, a jeżeli już zacznie jakąś pracę to zarobione pieniądze inwestuje w swoje potrzeby. Nie myśli o mnie o dzieciach. A ja z pieniędzy,które mam na dzieci muszę utrzymać wszystko. Jego matka z ojczymem tylko wiecznie coś wymyślają i ciągną ode mnie pieniądze. A ja już nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Poraz kolejny dla dzieci staram się by wyremontować mieszkanie, wktorym obecnie przebywamy. Niestety ich tata prawie rok temu rozpoczął remont i raczej nie ma zamiaru go zakończyć. Nie zwraca uwagi,że my tutaj cierpimy. Kłóci się ze mną przy dzieciach, szarpie mnie i poniża. A ja nawet nie mam komu się zwierzyc. A jego rodzina mu przyklaskuje, ponieważ wiedzą że i tak prędzej czy później wrócę, tak jak zawsze. Miałam bardzo ciężkie życie. Gdy byłam w wieku 10 lat, mama dostała udaru mózgu i ja sparaliżowało. Nic dobrego w życiu nie użyła. Ojciec odkąd pamiętam pił i zawsze robił w domu awantury. Jako małe dzieci chowaliśmy się za łóżkami, albo uciekalismy przed ojcem z domu. To mama zawsze nas chronila, lecz gdy zachorowała przeżywaliśmy piekło. Pamiętam że jako mała dziewczynka co niedzielę szłam do kościoła z płaczem i z nadzieją że ona wyzdrowieje. Wiele razy chodzilismy,głodni a tata przepijał wszystko. Wiele razy wysyłał mnie do Gipsu o pomoc, kazał prosić w aptece o leki dla mamy. A ja zawsze z płaczem godziłam się na to dla mamy. Dzieci w szkole zawsze mi dokuczali, bo nie miałam modnych ubrań, przyborów szkolnych,bądź pieniędzy na składki klasowe. Nazywali mnie ZARAZA. Bo nie ma w domu wody bierzacej, ani łazienki. Bo nosiłam chłopięce kozaki. Do komuni musiałam jechać rowerem bez rodziców :-( Pamiętam całe to piekło i nie chce tam wracac. Gdyby mama żyła nasze życie potoczyło by się inaczej. Dlatego zwracam się o pomoc. Proszę postarać się mnie zrozumieć i pomoc nazbierać mi na wynajęcie mieszkania i opłacanie co najmniej 3/4 MSC z góry, chcę iść do pracy i dać moim dzieciom lepsza przyszłość by kiedyś nie musiały zwracać się o pomoc do obcych ludzi. By nie miały takiego dzieciństwa jak ja. Moje serce bije tylko dla nich. Chcę by mialy podstawowe warunki do zycia żeby czuły się bezpiecznie. A więc proszę o zrozumienie i w miarę możliwości o pomoc. Zmienilibyśmy nasze życie na lepsze. Gdybym tylko miała na nasz nowy start. Bez państwa pimocy. Nasze życie dalej będzie koszmarem. Te pieniądze pozwolą mi uwierzyć w siebie i zacząć nowy lepszy rozdział.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!