Sterylizacja Kurczaka i Mamuski

Jestem (stety albo niestety) wielką kociarą. Nie potrafię odmówić żadnemu kotkowi. One chyba o tym wiedzą, bo przychodzą do mnie. Niestety te, które przychodzą potrzebują pomocy nie tylko w postaci karmy. Często są chore i wychudzone, a ja jestem ich ostatnią deską ratunku. 

Nie mogę patrzeć na to, gdy z roku na rok przychodzi do mnie coraz więcej kotów i kotnych kotek. Własnymi środkami wysterylizowałam już sześć kotek. W tym roku przyszedł do mojego kurnika czarno-biały mały kocurek. Początkowo bardzo nieufny, ale pragnący miłości - PRZYTULAŁ SIĘ DO KUR! Z każdym dniem coraz bardziej ufny, dziś przytula się do nóg i skacze na plecy, gdy schylam się karmić kury. Wielki przytulas!!!Naszym porannym czułostkom przyglądała się Mamuśka - kotka w bardzo widocznej ciąży. Ogromny brzuch nie przysłaniał jednak jej niedozywienia. I stalo się... Zaczęłam dokarmiać w wybiegu dla kur kolejnego kota. Dlaczego w wybiegu dla kur? Tam czują się bezpieczne. Nie ganiają ich moje psy ani psy z wioski. 

Mamuśka urodziła. Niestety nigdy nie widziałam maluchów. Chyba nie przeżyły, ponieważ nie widać, aby Mamuśka była kotką karmiącą. Niestety ona chyba do końca swojego życia pozostanie kotem dzikim. Przychodzi na jedzenie, podchodzi ale nie daje się dotykać. 

Zbieram na jej sterylizację. Nie chcę pozwolić, aby kolejny raz cierpiała z powodu utraty dzieci. Nie chcę też , aby Kurczak był ojcem. Sterylka kotki kosztuje 140 zł, kocurka 90 zł. 

Proszę, pomóżcie nierozmnażać bezdomności i cierpienia nie