A zacznę od tego, że musimy pilnie zebrać pieniądze na konsultacje neurologiczną z tomografem!!!
Z tego co udało się dowiedzieć od momentu zabrania go do lecznicy (czyli od niedzieli)
* Psiak waży 8 kg i ma jakieś 5/6 lata
*Nikoś został przywiązany do torów 🤬 na szczęście pracownicy PKP przyszli mu z pomocą i odwiązali psiaka ratując go przed śmiercią pod kołami pociągu
* W niedzielę otrzymałam telefon z prośbą o pomoc dla bezdomnego psiaka, którego najprawdopodobniej potrącił samochód - psiak miał drgawki, małą świadomość otoczenia, wysztywnienie kończyn, spuchniętą przednią łapę, piszczał z bólu oraz był wychłodzony
* Zaczęły się poszukiwania transportu, gdyż ja akurat nie mogłam w tamtej chwili jechać osobiście z psem
* Niestety pies dostał przeciwbólowo Apap 🤦♀️ lek który dla tak małego psa mógł być śmiertelny, co prawda doszło do zatrucia organizmu, ale jako że od podania do dotarcia do lecznicy minęło tylko 3/4 godz to udało się zahamować większa szkody w organizmie
* psiak przebywał w lecznicy pod nadzorem lekarzy - kroplówki, leki, rtg, USG - stał się na tyle stabilny, że z lecznicy został zabrany, ale uraz głowy spowodował i niego zaburzenia neurologiczne, które wymagają dalszej diagnostyki u neurologa :/ czy kiedykolwiek będzie funkcjonował normalnie - nie wiadomo :(
* a teraz bardziej przykre fakty, które wypłynęły po kilku dniach ….
Psiak od conajmniej kilku tygodni przebywał pod opieką pracowników jednego z komisariatów PKP - postawiono mu budę, karmiono, nazywano „kochanym misiem” i współpracownikiem ALE ‼️
Kiedy doszło do potrącenia zyskał znów steruj bezdomnego, żadna z osób nie poczuwa się do jakiejkolwiek odpowiedzialności za psa - popsuł się to won … Pomimo tego, że wszyscy wiedzieli, że pies biega pomiędzy samochodami nikt nie postarał się go zabezpieczyć i uchronić przed wypadkiem. Było pewne że prędzej czy później skończy tragicznie pod kołami auta ‼️ Nigdy nie byłam zwolennikiem przyjmowania pod opiekę psa jako „maskotki” dla danej firmy bo właśnie w takich sytuacjach nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności za psa. Wiadomo już że nie został zaszczepiony, ani odpchlony, łaskawie wspomniano mi w komentarzu że można by uszy sprawdzić bo strasznie trzepał głowa …. 🙄
Ludzie jeśli już decydujecie się „przygarnąć” zwierzę to wypadałoby wziąć za nie odpowiedzialność, a nie zrzucić ją na kogoś innego kiedy pies się „popsuł”
Dis znów jest bezdomnym kundlem, nie kochanym misiem
Został uratowany spod koł pociągu żeby wpaść pod koła samochodu 😌
Jestem w stanie zrozumieć wypadek, ale jeśli wiemy że pies biega między samochodami i nie reagujemy to jak to nazwać? Bo na pewno nie wypadkiem
A najbardziej w tej historii boli to, że zostałem perfidnie oszukana bo nikt nie chciał zająć się psem, który wymaga kosztownego leczenia i może już nigdy nie będzie funkcjonał w 100% normalnie…. A co gorsza, historia ta może się skończyć eutanazja jeśli pies miałby żyć w bólu, ale to stwierdzić będziemy mogli dopiero po badaniu
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!