Hej, nazywam się Gustaw,
jestem 4.5 letnim charcikiem włoskim, który kocha się bawić i kradnie wszystkie ludzkie serca swoim charakterem. Ta historia zaczęła się w dniu, kiedy z radości witałem rodziców po powrocie do domu, chciałem wskoczyć na kanapę, ale nie trafiłem i złamałem nogę… Mój wypadek miał miejsce w 3 listopada 2021 roku, miałem niepełne 2 lata. Przeszedłem operację wstawienia implantu, wszystko było dobrze, aż do maja tego roku. W maju na zdjęciu RTG stwierdzono u mnie początek zaniku kości. Rozwiązaniem miało być wyciągnięcie implantu, zalecone przez weterynarza. W czerwcu przeszedłem więc operację usunięcia płytki i śrub. Niestety po 6 dniach od zabiegu kość pękła drugi raz… Rodzice jechali ze mną na drugi koniec Polski by ją leczyć. Mój nowy Pan Doktor, który od tego momentu prowadzi cale leczenie wstawił mi nowy implant i ustabilizował kość. Zabieg był bardzo skomplikowany ze wzgledu na to, że kość jest bardzo cienka i była już bardzo osłabiona - miała wiele dziur po poprzednim implancie. Prognozy były dobre, dochodziłem do zdrowia całkiem sprawnie, jak na to co przeszedłem i rodzice bardzo się cieszyli. W lipcu na RTG wszystko wyglądało prawidłowo. Dostalem zgodę na rozpoczęcie fizjoterapii, która z każdym kolejnym spotkaniem przynosiła rezultaty. Bardzo chętnie ćwiczyłem, leżałem na magnetoterapii i byłem bardzo zmotywowany, żeby wrócić do zdrowia. Myśleliśmy, ze wszystko idzie w dobrym kierunku - aż do dzisiaj. Od operacji minęły dokładnie 2 miesiące i dziś na kolejnej kontroli RTG zobaczylismy coś strasznego. Implant się nie przyjął. W związku z tym, czekają mnie jeszcze dwie operacje - pierwsza to badanie bakteriologiczne oraz usunięcie implantu, któryjeżeli wyniki badania dadzą zielone światło to w czwartek będę miał drugą: ostatnią próbę zespolenia kości. Nie wiadomo jeszcze dokładnie jaką metodą, materiałami, ponieważ sytuacja jest bardzo ciężka i zależy to od tego, w jakim stanie będzie łapka na dzień operacji. Ale wiadomo jedno : jest to ostatnia szansa, abym mógł ją zachować. Przeszla bardzo dużo, jest bardzo słaba i jest to ostatnie podejście do jej uratowania. Wierzę, że się uda, jest to nasza ostatnia nadzieja. Jeśli sie nie powiedzie czeka mnie najgorszy scenariusz - amputacja. Moje leczenie przez ostatnie 2 miesiące wyniosło juz ok. 9000 zł. Wiem, że moi rodzice zrobią dla mnie wszystko, dlatego będę bardzo wdzięczny jeśli chciałbyś/chciałabyś ich wspomóc. W takiej sytuacji nawet najmniejsze wsparcie się liczy.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Norbert
Dużo zdrowia i szybko wracaj do zdrowia Gustaw💪
Anonimowy Darczyńca
Good luck!
Olimpia
dużo zdrowia dla pieska! 🥺
Magda&Fanny Krawcewicz
Hey czy konsultowaliscie juz … Przesle Konversation z panią co ma charcika Yoko Tłumaczy gdzie oni byli jak Yoko złamała obie przednie łapki U nas w Polsce wszyscy polecają doktora Novaka, przyjmuje w Bielsku i ma swoją klinikę w bohuminie, od nas godzinka. Jak yoko złamała nóżki to dzwoniliśmy po różnych klinikach, chcieli ją operować u Stefanek&Fabisz w Chorzowie ale tam nasza kochana Holi(york) zmarła po operacji którą pani doktor źle wykonała…. W abvet, czyli właśnie w Czechach wtedy doktor novak był na urlopie, dlatego jego podopieczny na szczęście podjął się leczenia Yoko. Naszym lekarzem jest teraz Milos Ctvrtnicek i jesteśmy bardzo zadowoleni💗 przemiły, konkretny i poświęca czas żeby wytłumaczyć i odpowiedzieć na wszystkie pytania. Yoko go uwielbia, z resztą każdego tam. Jeśli mam dać kontakt proszę się odezwać Pozdrawiam Magda Krawcewicz
Paula
Rok temu walczyliśmy o łapkę naszej Fran. Wysyłamy ogrom wsparcia! ❤️