Anna Michałek
Na szczęście troszkę wilgoci z majowych mini deszczyków pozwoliło trawie rosnąć. Konie poszły na pastwisko. Niestety jest to złudna radość bo trawa jest marna w tym roku i jeżeli będzie susza a konie nie zaczną systematycznie pracować - będzie ciężko.


Mam pod opieką 6 koni. Swoją pracą niosą one radość dzieciom wożąc je cierpliwie na swoich grzbietach. Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce spowodowała, że konie nie mogą zarobić na jedzenie dla siebie. Ja nie mam innej możliwości zarobić na ich utrzymanie. Zwracam się z prośbą do wszystkich którym nie jest obojętny los zwierząt o choćby najdrobniejsze wpłaty. Nie dopuszczam do siebie myśli, że musiała bym któregoś z przyjaciół sprzedać. Obiecałam swoim koniom, że za ich dzielną pracę i oddanie mają miejsce i jedzenie w mojej stajni do końca swojego życia. Nie sprzedam koni do rzeźni!!!

Julka, Mikołaj, Kubuś
Pozdrawiamy z Krakowa