Czy Padaczka to wyrok dla Billa?

Czy w oczach Billa na nowo zabłysnie życie?

To byl zwykły poranek, jak każdy inny w hoteliku, ale nie dla Billa. Dla niego ten poranek rozpoczął się walką o jego życie. 

Bill, młody i radosny i zdrowy psiak, przeszedl ciężki atak padaczki. I choć jego stan po kilku dniach jest stabilny nadal nie wiemy, co bylo przyczyną ataku. 

Bill jest pod wspaniałą opieką lekarzy, otrzymuje leki i na dzień dzisiejszy jego stan jest lepszy. Jednak przed Billem jeszcze wiele badań, które być moze pozwolą nam zdobyć informacje, dlaczego zdrowy, młody pies przeszedł tak ciężki atak padaczkowy.  Potrzebujemy Waszej pomocy, by opłacić leczenie i diagnostykę, które mogą uratować jego zdrowie.

Jaki jest Bill?

To piękny, energiczny psiak, wulkan energii, cudo na czterech łapach i chodząca endorfina. Wszystko runęło jednego dnia, kiedy Bill dostał poważnego ataku padaczki. Kiedy został znaleziony przez opiekunkę hoteliku kojcowego, w którym przebywał, był cały mokry, zasikany i umazany w swoim kale. Obtarty nosek, kulawizna, sztywne łapki, zataczanie się – to już nie był Bill. Nie poruszał się tak samo i jasne było, że jest naprawdę źle. Z radosnego i pełnego uwielbienia do życia psiaka stał się cieniem swojego dawnego ja. Oczywiście od razu został zawieziony do lokalnego weterynarza a następnie do szpitala na Gagarina w Warszawie a także do neurologa w Milanówku.  Bill znowu przebywa w szpitalu na Gagarina, jest bardzo pobudzony, a jego zachowanie wskazuje na ciągłą aurę zwiastujaca kolejne ataki. Nie znamy na razie przyczyny ataku, choc wiemy juz, ze raczej nie mają przyczyny neurologicznej, niestety leczenie nie przynosi efekty.  Bill musi być pod stałą obserwacją opiekunow i lekarzy dla jego własnego bezpieczeństwa. Koszty są ogromne a przecież nie możemy zostawić Billa kiedy potrzebuje nas najbardziej. Musimy mu pomóc, najważniejsza jest teraz właściwa diagnoza i walka o to żeby Bill wrócił do zdrowia i był znowu tym samym radosnym psiakiem co kiedyś. Musimy dać mu szansę stanąć na nogi. Musimy znaleźć Billowi dom, który będzie w stanie zajac się Billemi tak, aby w pełni zaczął funkcjonować normalnie pomimo swojej choroby. Nie damy rady bez Waszej pomocy, nie uratujemy Billusia…błagamy o pomoc. Obecnie koszty wyglądają następująco:

6750 zł za hotelik 15 dni

1000 zł za 1 doba szpitalna.

3000 zł za rezonans magnetyczny plus inne konieczne badania.

Jak wiecie ledwo wiążemy koniec z końcem, więc są to dla nas gigantyczne sumy nie do zapłacenie na ten moment. Błagamy, pomóżcie. Każda wpłata jest jak zawsze na wagę złota. Od kilku dni nie śpimy i martwimy się o Billusia, nie możemy go zawieść, nie możemy nie dać rady. Musimy być w stanie opłacić jego leczenie, ale też nadal utrzymywać resztę naszych podopiecznych. Bill na to zasługuje, ma tylko nas.

Dla Billusia poszukujemy też domku tymczasowego (o stałym nawet nie marzymy), bo nie wyobrażamy sobie żeby kiedykolwiek wrócił do samotności w kojcu. Nie po tym co go spotkało. Mamy nadzieję, że po uzyskaniu diagnozy i wdrożeniu właściwego leczenia Bill będzie funkcjonował praktycznie jak każdy inny psiak. Przywróćmy razem iskierkę w jego oczach, uratujmy Billusia. Wierzymy, że to wszystko jest możliwe z Waszą pomocą! Każda złotówka to krok do tego, by Bill znów mógł cieszyć się życiem. Pomóżcie nam przywrócić mu zdrowie i radość.