Witam, wiem, że nikt tego nie przeczyta, bo nawet nie mam gdzie udostępniać i może to lepiej, ponieważ krytyki bym nie zniósł, dobiła by, mnie. Mam 29 Lat i jestem, zmęczona własnym życiem jak byłam, mała mój tata się powiesił, postanowił, mnie zostawić wtedy mnie to nie obeszło, ale teraz wiem, że go nie chodziłam. Jak miałam,8 lat zaczęłam poniewierać się po domach dziecka, ale przecież każdemu mogło się to zdarzyć. W domu dziecka w zimie było, bardzo zimno mój dom był, kilka minut od domu dziecka dlatego detektor pozwalały mi mieszkać z moja matka, która jest alkoholikiem. Potem trafiłam, do rodzinnego domu dziecka wydawało, mi się, że tam jest lepiej na pierwszy zrzut oka, ale po pewnym czasie wiedziałam, że tam nie jest tak kolorowo, ponieważ jadąc, do szkoły nie miałam, nawet śniadania a zresztą ci ludzie żyli z tego, co dostawali, od państwa dzięki temu ulepszali, dom. Nie rozumiałam, jak można, nie mieć śniadania do szkoły pewnego dnia poszłam, po cukier, żeby posłodzić herbatę do kobiety, która prowadziła, ten dom powiedziała, że cukier dostaniemy za tydzień. Poskarżyłam, się mamie wtedy mamą przywoziła, mi tam jedzenie cukier herbatę co właścicielce domu się nie spodobało, stwierdziła wtedy, że ona to będzie brała do siebie i wydzielała tylko moje pytanie, dlaczego w pokoju co mieszkałam, był barek i wszyscy domownicy wiedzieli, że tam są rzeczy pochowane i jak ktoś chciał, to sobie brał, więc nie zgodziłam się i zaczęłam, protestować, wtedy właścicielce przestało się podobać i postanowiła, ograniczyć mi kontakt z rodziną pewnego dnia przyjechała, do mnie siostra ze znajomym księdzem bardzo się ucieszyłam, właścicielki domu dziecka nie było, wtedy był, jej syn po paru godzinach moja siostra musiała, wracać a ja usłyszałam, że kobieta, która była, Dyrektorem dom dziecka stwierdziła, że siostra by mogła, wejść a ksiądz miała, czekać poza ja posesja zapytałam, dlaczego odpowiedź dla mnie była, oburzająca ta kobieta zapytała, się mnie co ksiądz może chcieć od tak młodej osoby, jak moja siostra, która miała wtedy 18 może 19 lat. Kobieta, która co niedzielę kazałam, mi chodzić do kościoła tak mi powiedziała, było, to dla mnie Zawile wtedy postanowiłam, uciec z tamtą. Zostałam wtedy przeniesiona do MOW gdzie były same dziewczyny pierwszego dnia zastanawiałam się co ja tam robię, gdyż były to ferie i wszystkie grupy były, razem oglądałam, jakiś film już nie pamiętam, jaki aż tu nagle jedna dziewczyna wyskoczyła, do drugiej, z nożem wtedy doszło do mnie, że lepiej się nie odzywać, bo to nie warto. Tak byłam, tam do 17 roku życia wtedy uciekłam, kolejny raz w dalszym ciągu nie wiem, co złego zrobiłam, że zostałam, tam zamknięta nikomu krzywdy nie zrobiłam, nie brałam, narkotyków alkoholu też nie piłam, udało mi się doczekać 18 roku życia. Uczyłam, się kończyłam szkoły, których wcześniej nie skończyłam, przez swoje ucieczki.w tym czasie poznałam człowieka, z którym fajnie mi się rozmawiało, opowiedziałam, mu swoją historię powiedział, mi, że może, mi pomóc, zaproponował, żebym otworzyła, firmę wtedy myślałam, że to może się udać, że uda mi się, że dojdę, do czegoś zaufałam, mu niestety teraz wiem, że to był, największy błąd mojego życia człowiek ten twierdził, że nic w firmie się nie dzieje, że nie tak łatwo rozkręcić swój biznes miałam troszkę oszczędności, ponieważ otrzymywałam retro po ojcu i z tych oszczędności otworzyłam, firmę.w pewnym momencie postanowiłam, pojechać do banku i sprawdzić, czy naprawdę nic się nie dzieje, w firmie wtedy mnie zatkało, okazało, się były wpływy na konto nic o tym nie wiedziałam, postanowiłam zadzwonić do niego i dowiedzieć się gdzie są, pieniądze l co to za pieniądze nie odebrał, postanowiłam, założyć mu blokadę, na koncie jak zablokował, mu dostęp do konta firmowego zadzwonił, do mnie stwierdził, że muszę go odblokować, bo musi, zapłacić faktory wtedy mu powiedziałam, że ma, tę firmę kupić, ode mnie po miesiącu kupił, ją odejmie, ale już było, za późno oszukał, kilka ludzi i się ulotnił, byłam wzywana na przesłuchania i tłumaczyłam, że nic nie wiem i opowiadałam, całą historię po jakimś czasie dostałam, pismo, że sprawy zostały zawieszone. Wtedy myślałam, że wszystko jakoś się ułoży przecież nie mogę zostać z skazana za coś, czego nie zrobiłam. Zaczęłam, układać sobie życie urodziłam, syna po 2 lata wynajęłam, mieszkanie miałam, pracę a w tych sprawach nic się nie działo, potem zaszłam znowu w ciążę, urodziłam, cudowne córki, przy czym jedna urodziła, się chora moje życie stanęło, w miejscu walka o lepsze jutro dla moich dzieci oraz walka z chorobą jest dla mnie najważniejsza parę dni temu przyszła do mnie pani kurator, która szukała mnie pierwsze u mojej matki i powiedziała, że zostałam skazana, że co 3 miesiące mam pisać do sądu, ale że to nie jest, mój największy kłopot. Mam spłacić 5 osób co firma oszukała, zapytałam, jak to możliwe, że rozprawa się odbyła, be zemnie, i dlaczego ja mam karę, a nie ten człowiek ona odpowiedziała mi, że wyrok jest znaczny i żebym spłacała choćby po 100złotych miesięcznie każdej osobie pokrzywdzonej. Zapytałam, się a co z tym mężczyzna odpowiedziała, że, sąd nas zobowiązał mnie i jego tylko kto to spłaci to już sadu nie obchodzi długu jest na prawie 200000złotych, jeżeli nie będę, tego spłacać grozi, mi więzienie.obecnie mam 4 tysiące złotych na miesiąc mieszkanie place 600zl wodę co dwa miesiące ok. 300 a prąd co dwa miesiące między 600złotych a 650złotych do tego jeszcze leki córce dojazdy do szpitali oraz pobyty w szpitalu. Jedna decyzja w moim życiu zniszczyła całe życie moje i mojej rodziny. Nie boję się więzienia, tylko że kolejny raz nie będę mogła być przy chorej córce jak Będzinie potrzebować .... Wiem, że nikt tego nie zobaczy, bo boję się opinie publicznej oraz krytyki, ale fajnie było to wyrzucić z siebie. Jak byłam mała marzyłam o dużym domu z ogródkiem oraz rodzinie. Teraz wiem z jedno marzenie się spełniło. A drugie nigdy się nie spełni ciekawe czy jak żyłby mój ojciec, czy moje życie potoczyłoby się inaczej. |
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!