Spłonął dom, ale nie spłonęła nadzieja, że uda się przywrócić normalność…



Pomóż rodzinie Kozickich stanąć na nogi po pożarze domu w Ogrodnikach pod Elblągiem
„Trudno jest prosić o pomoc, gdy całe życie samemu było się tym, który pomagał.”
Wieczorem 3 października życie rodziny Kozickich z miejscowości Ogrodniki pod Elblągiem zmieniło się w jednej chwili. Pożar strawił ich dom rodzinny – miejsce, które przez lata było pełne miłości, stanowiło ostoję bezpieczeństwa. W ogniu i poprzez zalanie wodą w akcji gaśniczej zniszczeniu uległo niemal wszystko: dach nad głową, ubrania, sprzęty codziennego użytku, meble, pamiątki rodzinne. Ocalało jedynie to, co najcenniejsze – życie.
Rodzina: Renata i Krzysztof Koziccy, ich synowie Marcel (uczeń klasy maturalnej) i 16-letni Fabian (uczeń technikum), zostali bez dachu nad głową. Obecnie cała rodzina znalazła tymczasowe schronienie u matki pani Renaty, ale to rozwiązanie tylko na chwilę – w małym domu po prostu nie ma wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich. Chwilowo dosłownie każdy metr kwadratowy podłogi służy temu, żeby odpocząć po pracy, po szkole. Jednak nie da się tak żyć na dłuższą metę.

Ku radości i ogromnej uldze wszystkich z pożaru udało się uratować wiernego przyjaciela rodziny – owczarka niemieckiego, którego kilka lat temu Państwo Koziccy przygarnęli ratując go przed umieszczeniem w schronisku dla bezdomnych zwierząt. W ten sposób odmienili jego los, dając mu dom pełen miłości. Dziś nie wyobrażają sobie życia bez niego – jest dla nich członkiem rodziny, czworonożnym źródłem otuchy w tych trudnych dniach.
Niestety, posiadanie dużego psa utrudnia teraz znalezienie lokum – wiele osób nie chce wynajmować mieszkań rodzinom ze zwierzęciem. Mimo to państwo Koziccy nie dopuszczają myśli, by się z nim rozstać – razem przeszli już zbyt wiele.

Państwo Koziccy to ludzie wyjątkowo pracowici i skromni. Pomimo codziennych trudności, zawsze samodzielnie troszczyli się o potrzeby swoich bliskich. Nie przyszli do nas po pomoc. Ta zbiórka jest nasza inicjatywą. To my przekonaliśmy ich, że ludzie dobrej woli nie pozwolą im mierzyć się z tą trudną sytuacją samotnie.
Zarówno Pani Renata, jak i Pan Krzysztof pracują. Zawsze bez niczyjej pomocy utrzymywali swoją rodzinę, pomimo, że nie było to łatwe ze względu na problemy ze zdrowiem Marcela, towarzyszącą mu od najmłodszych lat chorobę przewlekłą. Dziadkowie, którzy zamieszkiwali w tym samym domu to starsi już ludzie. Tragedię, która się wydarzyła tego feralnego październikowego wieczoru przeżywają ogromnie emocjonalnie. Spłonął dom, w którym spędzili całe swoje życie. Jest to dla wszystkich poszkodowanych nie tylko materialna strata, ale przede wszystkim utrata miejsca pełnego wspomnień, bezpieczeństwa i ciepła rodzinnego. Mimo to rodzina stara się trzymać razem, wspierać wzajemnie i powoli podnosić z tej tragedii.
Dotychczas, kiedy inni potrzebowali wsparcia – to właśnie oni pomagali. Dziś los sprawił, że sami znaleźli się w potrzebie. Prośba o pomoc jest dla nich niezwykle trudna, bo nigdy nie przywykli do przyjmowania czegoś – całe życie zdobywali wszystko siłą pracy własnych rąk. Pani Renata w rozmowie z nami wyznaje, że obecnie jej największym marzeniem jest, aby wszyscy znaleźli swój kawałek miejsca do zamieszkania, w którym odzyskają poczucie bezpieczeństwa i warunki do tego, aby synowie mogli dalej spokojnie uczyć się, a rodzice pracować na rzecz odbudowy tego, co stracili. A gdy już wyjdą z sytuacji, którą sprawił los i staną się znowu samowystarczalni, będą mogli odwdzięczyć się pomocą innym potrzebującym – zgodnie ze swoją naturą.
Jako społeczność szkolna chcemy pomóc Marcelowi i jego rodzinie stanąć na nogi, odzyskać poczucie bezpieczeństwa i rozpocząć odbudowę tego, co stracili. Marcel – nasz uczeń ma przystąpić w tym roku do matury i zacząć własne dorosłe życie. Pragniemy, aby to nieszczęście, które stało się udziałem jego rodziny nie stanęło na drodze do realizacji ważnych życiowych planów.
Marcel – jesteśmy z Tobą, jesteśmy z Wami! Prosimy wszystkich ludzi dobrej woli, aby stanęli w jednym szeregu z nami i wsparli Was w tej trudnej chwili.
💔 Dlaczego ta rodzina potrzebuje naszej pomocy?
Z dnia na dzień muszą zaczynać wszystko od nowa. Potrzebują:
Każda złotówka, każdy gest wsparcia – to krok do tego, by mogli znów poczuć się bezpiecznie, odzyskać swoje miejsce na ziemi. Pomóżmy im wrócić do normalności.
Dziękujemy z całego serca wszystkim, którzy zechcą dołożyć swoją cegiełkę – nawet najmniejszy gest ma ogromne znaczenie.
W imieniu Rodziny Kozickich, społeczność szkolna oraz przyjaciele
Całość środków ze zbiórki trafi bezpośrednio do rodziny.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!