Witam. Mam na imię Patryk ,mieszkam w Łodzi i mam 29lat. Nigdy nie korzystałem z tego typu stron ,bo nigdy nie myślałem że ,będę musiał to robić . Zawsze chciałem być niezależny ,jakoś dawałem radę ,ale pół roku temu w moim życiu pojawiła się osoba ,która tak naprawdę dopiero rozpoczyna swoje dorosłe życie i której chce w tym pomóc ,aby nie po błądziła i dobrze rozpoczęła swój start. Na początku opowiem trochę o sobie ,byście mogli państwo poznać trochę moją osobę ,a później wprowadzę was w sedno sprawy mojej zbiórki. Naszej zbiórki ,bez waszej pomocy ta zbiórka nie miała by najmniejszego sensu...
Wychowałem się w rozbitej rodzinie ,rodzice po rozwodzie ,tato był alkoholikiem ,a mama pracowała na dwa etaty żeby jakoś związać koniec z końcem i móc dać normalne życie mi i mojemu bratu. Pomimo przeciwności losu i ludzi starała się nas wychować na dobrych ludzi. Po skończeniu przeze mnie osiemnastu lat mama wyjechała zagranicę ,a nasz kontakt po części się zerwał. Raz nie mieliśmy kontaktu dwa lata ,czasem cztery ,potem przez chwilę mieliśmy i znowu nie mamy kontaktu ze sobą . Gdy przechodziłem buntowniczy okres w swoim życiu ,często popadałem w konflikty z prawem co skutkowało tym że , pogubiłem się w życiu i nie wiedziałem dokąd idę. Wiedziałem że, nie tego uczyła mnie mama i nie takie życie chciała dla mnie stworzyć ,nie po to uczyła mnie latać bym upadał . Ale porażki są wpisane w nasze życie ,to na nich najlepiej się uczymy ,one są nieodłączną częścią nas i naszej ziemskiej drogi .
Potrzebowałem czasu żeby zrozumieć otaczający mnie świat ,by oprzytomnieć z amoku ciemności w której byłem . Na tym etapie pomogła mi wiara ,która pojawiła się tak nagle i niespodziewanie ,Bóg skupił się na mojej osobie i pomógł mi w pewien sposób wstać , nie do końca fizycznie ale mentalnie co okazało się bardziej namacalne i lepsze dało owoce niż by chwycił mnie za rękę podniósł ,dał dom ,pieniądze i nie wiem co jeszcze. Dał mi najważniejszą rzecz -Wiarę. A wiara pobudziła nadzieję. Otworzył moje oczy ,pomógł spojrzeć jeszcze raz na życie i dojrzeć w nim siebie ,swoje czyny i swoje kroki. W końcu dostrzegłem coś bardzo ważnego ,coś co jest ważne i w twoim życiu ,w życiu naszego sąsiada i każdego innego człowieka , tą rzeczą jest "Cel". Nie wiedziałem dokąd idę i co chcę robić ,nie miałem żadnego planu na siebie ,dryfowałem po omacku co przyczyniło się do tego że błądziłem . Codziennie się budzimy i mamy jakiś plan na dzień ,dziś zrobię to ,pojadę tam czy tam ,załatwię to czy to. I taki sam cel trzeba mieć na życie ,trzeba wiedzieć i przeanalizować ,to gdzie obecnie jestem i się znajduje na jakim etapie w swoim życiu ,do kąd idę i gdzie chce iść . To jest najważniejsze.
Napisałem książkę o wartościach życia ,jednak nie doczekała się wydania ,schowałem ją do szuflady i leży . Kiedyś chciałbym ją wydać ,ale narazie sytuacja finansowa mi na to nie pozwala. Piszę także teksty piosenek ,te również leżą w szufladzie . Nie wiem jak za to się zabrać ,do kogo się z tym udać .
Od prawie roku pracuje w warsztacie samochodowym ,ale nie tych małych pojazdów tylko tych większych -tirów. Uczę się ,dopiero co wchodzę w świat mechaniki . Zarabiam sto złoty dziennie ,ustawowo osiem godzin pracy ,ale zdarza się często że , wracam do domu przed północą . Razem ze mną pracuje moja kuzynka Kinga ,i w tym momencie dochodzimy do sedna naszej zbiórki. Kinga ma osiemnaście lat i jest córką brata mojej mamy, z tą częścią rodziny nie utrzymywałem kontaktu kilkanaście lat ,Kingę pamiętam jak miała dwa latka ,nie było mnie w jej życiu jak dorastała . Pewnego dnia nasz kontakt się odnowił ,zaczęliśmy częściej wymieniać się wiadomościami na FB ,dzieli nas ponad czterysta kilometrów . Oni mieszkają przy Szczecinku a, ja w Łodzi . W rozmowach umówiliśmy się że przyjedzie do mnie na wakacje ,obiecałem jej że jak podciągnie oceny w szkole ,to przyjadę po nią. Tak naprawdę nie wierzyła mi ,kiedyś już miałem przyjechać a nie przyjechałem . Nie wierzyła do dnia kiedy przyjechałem po nią . Wróciła ze mną do łodzi i tak została tu . Tam jest wieś ,małe szanse ma na wybicie ,Łódź jest dla niej szansą. Co dwa tygodnie jeździmy do Szczecinka do szkoły ,nie chcę jej zmieniać ,bo tam ma przyjaciół i ma ciężkie problemy z klimatyzacją w nowych miejscach.
Mógłbym ją zostawić w domu i nie jeździć co dwa tygodnie ale wiem że ona się cieszy nowym miejscem ,kontaktem ze mną ,wie że gdybym ją zostawił ,to tak szybko już bym do nich nie przyjechał . W dalszym ciągu spłacam samochód ,na który pieniądze pożyczył mi szef, auto musi być w nienagannym stanie technicznym ,bo jestem odpowiedzialny nie tylko za siebie ,ale za jeszcze jedno życie . Stary rocznik 2000 audi A4 ale na taki mnie stać i lepszego nie potrzebuje ,ostatnio parę rzeczy w nim robiłem i znów musiałem dopożyczyć pieniędzy . Nie lubię pożyczać ,wstydzę się prosić .
Zarabiam 500zl tygodniowo 200zl na czynsz ,100zl na paliwo do pracy ,reszta jedzenie . Nie mam z czego nawet odłożyć ,100zl daje na potrzeb długu . Moja zrzutka jest prośbą do was i wielką pomocą z waszej strony dla nas . Potrzebujemy tych pieniędzy na paliwo ,to nam dużo pomoże . W taką podróż wydajemy 400zl w dwie strony ,za 1000 mamy dwa kursy i nie musimy się martwić czy będzie za co wrócić . Serdecznie dziękuję za pomoc ,nie chcę darmo jej ,mogę także pomóc,może trzeba zgrabić ogródek ,umyć samochód ,zaczyna się ładna pogoda ..
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!