Jeremi Mafuta Mingi, to młody niepełnosprawny pastor usługujący w stolicy Demokratycznej Republiki Konga, Kinszasie (ok. 13 mln mieszkańców).
Jego posługa nie sprowadza się tylko do głoszenia Słowa Bożego wśród bezdomnych, ubogich, sierot i niepełnosprawnych, ale przede wszystkim przejawia się fizycznym wsparciem i urzeczywistnianiem Słowa Bożego w życiu tych ludzi. Chociaż sam jest niepełnosprawny, cały czas wspiera swój kościół i swoją wspólnotę organizując dla nich m.in.: posiłki, paczki żywnościowe. Jest również organizatorem świetlicy i niewielkiego sklepu z artykułami spożywczymi.
Oczywiście nie byłby w stanie sam tego wszystkiego zorganizować bez wsparcia dobrych i wrażliwych serc innych ludzi, często z poza Konga. Obecnie jest wspierany doraźnie przez Polską Fundację Pomoc Afryce oraz przez wiele wspólnot chrześcijańskich na terenie Polski. Dzięki pomocy jednego z polskich kościołów i jego członków powołano do życia w DR Konga Fundację Jeremie Mafuta Mingi. Dzięki fundacji, Jeremie może jeszcze skuteczniej wspierać swoich podopiecznych poprzez organizowanie różnego rodzaju inicjatyw, jak choćby zakup wózków inwalidzkich dla osób dotkniętych niepełnosprawnością ruchową wynikającą z występowania na tym obszarze choroby Polio (Heinego-Medina).
Jeremie można powiedzieć "staje na głowie", aby wesprzeć swoich braci w ubóstwie i bezdomności. Przy pomocy znajomych i życzliwych mu osób nagrał piosenki, które sam zaśpiewał, a cały dochód przeznaczył dla potrzebujących.
O Jeremie można pisać bardzo dużo ciepłych słów, a i tak nie odda się dobra jakim się dzieli w tym jakże trudnym do życia miejscu.
Dzisiaj jednak Jeremi potrzebuje osobistego wsparcia dla niego samego, a dokładniej dla swojej matki. Mamusia Jeremiego zapadła na bardzo ciężką i niestety śmiertelną chorobę - MALARIĘ.
Obecnie przebywa w ciężkim stanie w szpitalu.
Malaria roznoszona jest przez zarażone komary. Ukąszenie przez zainfekowanego komara powoduje początek choroby, która w początkowej fazie przebiega całkowicie bezobjawowo sprawiając, że człowiek nie zdaje sobie sprawy w jak bardzo śmiertelnym niebezpieczeństwie się znalazł. Pierwsze objawy pojawiają się najwcześniej po 8 do 40 dni od ukąszenia. Nieleczona malaria może doprowadzić do wielu powikłań, tj. degradacja krwinek czerwonych, pęknięcie śledziony, śpiączka, ostra niewydolność nerek czy nawet śmierć.
Szacuje się, że z powodu malarii, co roku umiera około 1,5-2,7 milionów osób.
Dlatego w tym miejscu pragnę prosić Ciebie drogi internauto o pomoc w uzbieraniu niezbędnej kwoty, która pozwoli opłacić koszty leczenia i leków dla mamy Jeremiego. Nie możemy Jeremiego i jego Mamy pozostawić samym sobie. W Polsce mamy takie powiedzenie:
"Czyń dobro, a dobro do Ciebie powróci"
Jeremie czynił i nadal czyni dobro względem tych, o których świat już zapomniał. Świat może i zapomniał, ale wierzę, że dobrzy i wrażliwi ludzie o wielkich sercach nie zapomnieli.
Jestem pewien, że to jest właśnie ten czas, aby Jeremie dobrem za dobro zapłacić.
Dzisiaj Jeremie i Jego Matka potrzebują Twojej - Naszej pomocy!!!
Proszę Cię z całego serca, wesprzyj tę inicjatywę, a jeśli z jakiegoś powodu nie możesz tego uczynić, to udostępnij tę zbiórkę wśród znajomych i przyjaciół. Proszę Cię, tylko nie bądź bierny!!!
Z góry dziękuję i pozdrawiam Cię kimkolwiek jesteś.
Niech DOBRY BÓG Cię błogosławi w obfitości każdego dnia.
Adam Raczkowski
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Iwona Lewicka
Dzięki