Przez całe życie o coś walczymy...
Ja usłyszałam- złośliwy nowotwór piersi😬! 3guzy/przerzuty na węzły chłonne! 1wsze myśli- DLACZEGO JA?! ZA CO?! Dlaczego ja i moja rodzina musi się z tym zmierzyć?! Nie wiem do dziś, ale nie poddam się! Wygram! Fizycznie/ psychicznie daję radę- raz lepiej, raz gorzej, ale... "cycki w górę i do przodu!" Bije się ze skorupiakiem 11m-cy. Moja doba trwa lekko 40godz bo cały czas psycha analizuje walkę, przyszłą strategię walki i wykonaną już... Więc to mega długie 11m- cy🥵Płacz, przeklinanie, załamka i dźwiganie się- każdego niemal dnia! Nie jestem słaba ( tylko czasem), nie jestem szara, przykłuta do łóżka- wypracowałam to! Wygrałam! Jedzenie na siłę, powolne jedzenie z ciągleeee powtarzanym w głowie " wierszykiem" byle nie rzygać, gryźć powoli, byle nie rzygać"- wygrałam! Zapalenia języka, policzków, brak czucia smaków- zaliczyłam! Nie sztuką jest brać tabletki antywymiotne bez przerwy TYLKO jeść tak, żeby je odstawiać/potrzebować sporadycznie- zaliczyłam! Spotykałam na wlewach kobietki ze spalonymi paznokciami ( strup i ropa zamiast płytki)- ja mam paznokcie "tylko karbowane"; kobietki co przez chemię straciły zęby- ja tylko pół ( pół 1ej sztuki- nie szczęki) więc też sukces- mój sukces!
Były myśli- mam tyleee" chemicznych tabletek"- wystarczy wziąć 1-2-3 więcej😬były myśli- mieszkam na 7mym piętrze- chwila...ale w tej samej chwili było-mam synunia- muszę być teściową( chyba francowatą- jeszcze nie zdecydowałam🤭)muszę być extra babcią; mam mamunię, rodzinkę, muszę do Ciechocinka po 60tce itd😅
Dożyłam operacji🥰 Świadomie- uprzedzona milion razy... wybrałam opcję mastektomii z rekonstrukcją ( radioterapia może implant mi przypalić i go stracę...) ale jestem młoda/ogólnie wyniki badań bardzo dobre- warto było zaryzykować...i niby super, aleee zaraz pojawia się temat rehabilitacji. I tu- SZOK i NIEDOWIERZANIE- terminy u Amazonek- LIPIEC🤬(BEZ KOMENTARZA!!!) Po co mi ćwiczenia węzłów i dziur po wyciętych węzłach chłonnych w lipcu!? Zrostów w lipcu NIE uratujesz! MASAKRA!
Wreszcie wracam na onkologię- i WYROK ( inaczej nie potrafię tego nazwać) "JESZCZE 8M-CY CHEMII i 4 TYG RADIOTERAPII- żeby rak nie wrócił ( szybko lub wcale😥) Dla mnie to nie pół roku z hakiem TYLKO prawie rok ( KOLEJNY PRAWIE ROK😭)
I myśl- nie chce mi się tyle żyć!!! CHEMIA DO LIPCA CO 3TYGODNIE😱!
Ale przecież chce żyć! I... wyhodowane włosy stracę ( znowu) brwi, rzęsy tak samo swędzą wypadające co odstające nowe...I zaraz radio...i myśli czy implant się uratuje...
Tak w mega skrócie wygląda moje PRAWIE 365dni.🙃. Nie wiem czy to przyznanie się, że potrzebuję pomocy to oznaka słabości czy jednak odwagi- wiem tylko, że chcę i muszę o siebie walczyć/ wygrać z tym dziadostwem! Muszę wygrać SIEBIE! Finansowo już padam na twarz🤐 ...już sobie nie dam rady...😔...nie chcę być ciężarem🤕
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Nie daj się