To kocie maleństwo błąkało się na terenie jednego z osiedli w Stalowej Woli.
Dostało od dobrych ludzi miseczkę mleczka, ale byli też i tacy, którym przeszkadzało i zamierzali rozwiązać problem niechcianego maluszka...jak? Wolimy się nie zastanawiać, jaki los czekałby Kinię, gdybyśmy po nią nie pojechali.
Zdjęcie nie oddaje w jak strasznym stanie była ta niespełna dwumiesięczna koteczka. Skóra i kości, sierść zrudziała, oczka zaropiałe i obrzęknięte, w uszach świerzbowiec tak straszny, że ciężko uwierzyć, że miał tylko kilka tygodni na stworzenie tego dramatu.
Rozpoczęliśmy leczenie maluszka. Antybiotyk, krople do oczu, maść do uszu, dobre jedzonko. W dalszej kolejności szczepienia...ale na to malutka musi jeszcze poczekać, gdyż walka z kocim katarem zwykle jest długa i mozolna.
Bardzo prosimy o wsparcie. Niestety koszty leczenia i profilaktyki takiego schorowanego kociaka nie są proporcjonalne do jego wagi...a my o każde kocie życie chcemy walczyć.
Każda złotówka się liczy!!!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!