Cześć,
Jesteśmy wolontariuszami z oddziału Bojano/Gdynia z Pomorskiej Fundacji Bracia Mniejsi od 2018 roku staramy się poprawić życie kotów bezdomnych i wolnożyjących, chcemy je uratować od losu, które zgotował im człowiek, dlatego odławiamy je do zabiegów sterylizacji i kastracji, leczymy te które są chore, ratujemy koty po wypadkach samochodowych, źle traktowanych przez ludzi, rannych. W skrócie walczymy z bezdomnością i chcemy dać kotom lepsze życie w ciepłych kątach domu.
Dzięki naszym działaniom od 2018 roku udało nam się wyadoptować już 532 koty przeprowadzić zabiegi sterylizacji i kastracji 489 kotom.
Na dzień dzisiejszy 05.05.21 naszej kociarnii jest 56 kotów z czego 12 z nich nich potrzebuje stałej opieki i leczenia.
Ten kto ma zwierzaki wie jak kosmicznie wysokie ceny są w gabinetach weterynaryjnych i jak drogie są wszystkie zabiegi i leczenie, a mimo mitów na temat fundacji to wcale nie mamy takiej wielkiej taryfy ulgowej jakby się wszystkim wydawało.
Nie raz trafiają do na koty w masakrycznym stanie i nie mamy tu na myśli katarku, ale plazmocytarne zapalenia, chore nerki, wątroby, nowotwory, koty ranne, po wypadkach komunikacyjnych, poranione przez inne zwierzęta, maluchy na butle które straciły matkę, koty z białaczkami, panelami, giardią i całym świństwem świata. Mimo zmęczenia, czasami łez zawsze staramy się o nie walczyć, a przez ostatnie lata dużo kocich przyjaciół też straciliśmy 😞
Jest ciężko, bardzo ciężko, w naszym oddziale jest nas trójka i zawsze staramy się być tam gdzie nas potrzeba, ale nie mamy już na to sił, funduszy i miejsca.
Adopcje, odłowy, wizyty w lecznicach, dokarmianie kotów wolnożyjących które nie mają karmicieli. Przez ostatnie lata odławialiśmy koty w Gdańsku, Gdyni, Sopocie, Mechelinkach, Kosakowie, Suchym dworze, Bojanie, Szemudzie, Kielnie, Żukowie, Glinczu, Czeczewie, Przodkowie, Chwaszczynie, Borkowie, Juracie, Helu, Świbnie, Wdzydzach, Olsztynie i wielu wielu innych miejscach, często pracujemy do nocy i w nocy, poświęcając swój czas i prywatne życie, jest nam niesamowicie ciężko. Staramy się być tam gdzie nikt nie chce pojechać.
Dostaliśmy od księgowej wiadomość że konto fundacji jest na minusie, a fundacja ma dwa oddziały, dlatego chociaż my staramy się odciążyć fundacje i zdobyć środki na pokrycie naszych działań.
Nadszedł ciężki moment, w którym nie ma środków na opłacenie zamówienia na mokrą karmę dla kotów pod naszą opieką. Dzisiaj my wolontariusze zrzuciliśmy się z naszych prywatnych środków na mokrą karmę, żeby móc nakarmić koty w zakładzie pracy w Gdańsku, a żyje ich tam prawie 200, w zeszłym roku wysterylizowaliśmy i wykastrowaliśmy praktycznie wszystkie, teraz jeździmy po jakieś nowe niedobitki, bo ludzie zobaczyli że przyjeżdżają osoby z logiem Fundacji i że karmią koty i znaleźli idealną okazję i miejsce na pozbycie się swoich problemów :(
Dramat...
Prosimy was o pomoc w zdobyciu środków na nasze działania, wiemy jaki dramat jest w kocim świecie, wiemy jak dużo daje to co robimy, nie chcemy przestać, a blokuje nas tylko saldo konta :/
Fundacja jest młoda nie ma 1%, my staramy się organizować zabiegi na gminy, brać udział w budżetach, ale to nie jest takie łatwe :(
Dlatego zwracamy się do was o pomoc...nie lubimy tego, ale doszliśmy do tego miejsca w którym musimy prosić o pomoc :/
Zapraszamy was na naszego facebooka gdzie wrzucamy posty z naszymi działaniami, ale głównie posty adopcyjne, nie ma tam wszystkiego, bo ciężko jest ogarniać tyle rzeczy i jeszcze siedzieć na social mediach.
https://www.facebook.com/pomorskafundacjabraciamniejsi
Poniżej pokażemy wam parę zdjęć z naszych działań i kotów które są lub były pod nasza opieką, nie które są już za tęczowym mostem, inne od dawna mają nowe domki, a część wciąż czeka na domy adopcyjne 💖
Zdjęcia nie pokazują nawet 1/4 tego co udało nam się zrobić przez ostatnie lata i ilu kotom pomóc.
Zdjęcia uratowanych maluchów
Bella i Stella wciąż szukają domku
Zdjęcia z Odłowów
Zdjęcia naszych zwierzaków
Lajla trafiła do nas po śmierci kociego przyjaciela, znaleziona na ulicy sama przy ciałku potrąconego towarzysza, zabraliśmy ją i daliśmy opiekę jest mega cudowna i kochana wciąż czeka na dom.
Aurelka, odłowiona w zeszłym miesiącu, z rolką po taśmie na szyji, biedna wychudzona, ale dochodzi do siebie, jest niesamowicie wdzięczna i kochana, nie odstępuje człowieka na krok, szukamy jej domku
Dziki kot ze słoikiem na głowie, odłów w Gdyni, mega ciężki, stresujący, polowaliśmy 3 godziny na niego, aż w końcu się udało, dzięki bogu, bo mogło dojść do tragedii. Po ratunku został wykastrowany, odrobaczony i odpchlony, jako dziki kot musiał wrócić w miejsce bytowania.
Syfia Sylwia, wyrwana przez nas z mieszkania pełnego syfu, brudu i śmieci zbieranych latami, odłów trwał 3 dni i żeby dokopać się do kotki trzeba było przemaglować pół mieszkania. Były właściciel trafił do opieki społecznej i ośrodka, a my daliśmy jej nowe życie, przebywa w drugim oddziale.
Renesme, zdecydowanie skrzywdzona przez człowieka, piękna, ale wycofana kotka, trafiła do nas w tym roku i od razu znalazła mężczyznę swego życia który ją adoptował i dał prawdziwy dom.
Maja i Gucio to już dziadki, kilka lat byli pod naszą opieką, aż w tym roku w końcu zostali adoptowani i mają najcudowniejszy dom na świecie. Oboje mega kochani, mimo wieku jest w nich masa energii i jeszcze więcej miłości.
Ralph i Cynaderka, Ralph ma 16 lat uratowany z pseudo hodowli, był reproduktorem, a Cynaderka uratowana z gospodarstwa gdzie miała zostać przerobiona na pasztet, oboje od kilku lat bezpieczni i bardzo dobrze się dogadują.
Bolek to hit 2021, odłowiony w zeszłym roku, wychudzony, zarobaczony i zapchlony, pomogliśmy mu stanąć na nogi, potem pojawiło się złe samopoczucie, ropne wydzieliny z ucha, wielka zbiórka na rezonans, aż się udało, wyszło że to polip, po zabiegu Bolek odżył, a w kwietniu tego roku pojechał do nowego domku i ma dwójkę cudownego rodzeństwa.
Dziobak, odłowiony w tym roku, z atakami padaczkowymi, niedowładem tylnich łap. Po diagnozie okazało się że ma niedorozwinięty móżdżek, do końca życia będzie dziwnie chodził, dupka mu ucieka, czasami się przewraca i nie będzie załatwiał się w kuwecie, musi mieć podparcie przy załatwianiu się, np ścianę, szafkę. Mimo to jest pełen życia, kocha biegać ,bawić się z innymi kotami, wspinać się na drapaki. Również czeka na dom.
Bunia to był dopiero kot ideał, była stara jak świat i najmądrzejsza ze wszystkich kotów, jedyna która wychodziła z jedną z wolontariuszek spacery na smyczy, uwielbiała trawę, noszenie na rękach i pieszczoty, przywieziona w 2020 przez własnego właściciela, że niby znaleziona na ulicy. Miała chorą wątrobę, po czasie pojawiły się guzy na listwie mlecznej, była hitem facebooka 2020, założyliśmy jej zbiórkę, w tydzień uzbieraliśmy na zabieg, po którym adoptowaliśmy ją my (dokładnie dwoje z nas ;) ) była cudna, niestety wiekowa, po zabiegu okazało się że było już za późno, doszło do przerzutów do płuc. Żyła miesiąc z naszymi wolontariuszami, na sam koniec dostała najcudowniejszy dom na świecie, spała w łóżku ze swoją rodziną, uwielbiała wylegiwanie na parapecie i swoich zwierzęcych przyjaciół psa Lise i kota mziaka.
Elvis w tym roku będzie kończył 2 lata, trafił do nas w 2018 roku, jako maluszek zjadany żywcem przez larwy much które miał w tyłeczku. Wyrwany z rąk śmierci, dzisiaj ma się świetnie, kocha zabawę, inne koty, przytulanki i jest wielką gadułą.
Okruszek był 5 letnim kocurem, znaleziony w tragicznym stanie przez jedno z nas, był totalnie wychudzony, łapy miał związek drutem, wyglądał jak trup, u weterynarza okazało się że jeszcze żyje, uratowaliśmy go, przez pierwsze miesiące na widok człowieka sikał pod siebie ze strachu, bo taką krzywdę zrobił mu człowiek, 3 lata żył w kociarni z nami, daliśmy mu miłość i poczucie bezpieczeństwa, po socjalizacji mogliśmy go głaskać, przytulać, czesać, był ogromnym skrytym miziakiem, odszedł w 2020 roku, przegrał walkę z chorymi nerkami, wątrobą i trzustką, dostał 3 lata, bez bólu, bez krzyku, bez przemocy. Nasz Aniołek
Solka bez ogonka i ślepa na jedno oczko, około 5 letnia kotka, która wciąż jest z nami i wciąż czekam na dom. Została znaleziona w tragicznym stanie, skatowana przez człowieka, wyrwany ogon, złamana miednica, wielka rana na ciele, udało się ją uratować i już 4 lata jest pod naszą opieką, wciąż czeka na dom.
Tadek to około 6 letni kocur z trafił do nas wychudzony, brudny i plazmocytarnym zapaleniem jamy ustnej, jest z nami już ponad 3 lata i w końcu po kilku latach leczenia i walki o niego, jest piękny, ślinienie się na brudno skończyło, do końca życia już będzie musiał jeść specjalną karmę, a jeżeli ślinienie się powróci będzie musiał dostać steryd. Jest niesamowicie kochanym i wdzięcznym kotem.
Boluś był 18 letnim kocurem z nowotworem płaskonabłonkowym oraz chorą trzustką, przegrał walkę w 2019 roku, był niesamowicie wdzięczny i kochany, dla niego istniał tylko człowiek, mimo że to właśnie człowiek wywalił go na ulicę.
Maminka miała 4 lata w 2019 roku przegrała swoją walkę z białaczką, do końca była kochana i nie przestawałaby tulić człowieka.
Szmudek był 8 letnim kocurem, odłowiliśmy go w Szemudzie był wychudzony, z głodu jadł suche bułki i śmieci, wydalił z siebie worek foliowy, który zjadł z głodu, odszedł w 2019, pokonała go chora wątroba, kolejny kot wdzięczny z ratunek.
Ukazane zdjęcia nie są nawet 1/4 tego co zrobiliśmy przez ostatnie lata i to ilu kotom pomogliśmy, żeby móc to robić dalej, potrzebujemy waszej pomocy.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!