Bałtyka poznaliśmy pod koniec sierpnia b.r. gdy gmina poprosiła nas o zaopiekowanie się kocurkiem, zobowiązując się do opłacenia kosztów kastracji i testów.
Ktoś zgłosił go do gminy jako kotkę, która przypałętała się do domków letniskowych w Strudze. Jak się okazało to nie kotka, tylko wykastrowany kocur.
Bałtyk jak do mnie trafił był bardzo wychudzony, mimo to jadł nie wiele, do tego szczękał zębami. Po wizycie okazało się że to przez stan zapalny dziąseł, który po lekach przeszedł. Niestety po kilku tyg. zauważyłam u niego pozycję bólową, zabraliśmy go na badania krwi, które wyszły idealnie. Został więc następnie zaszczepiony i po kilku dniach pojechał do domu stałego.
Po 3 dniach dostałam telefon że Bałtyk bardzo ciężko oddycha, trafił następnego dnia do weterynarza gdzie miał wykonane USG i rentgen. Okazało się że oddychanie utrudniała wątroba i jelito, które znajdowały się w klatce piersiowej. Prawdopodobnie miał uraz mechaniczny jeszcze przed tym jak do nas trafił lub taki się urodził. Objawów nie było a stan się tylko zaostrzał. W nowym domu zeskoczył z szafki, co mogło prowadzić do nagłego pogorszenia.
Dzięki Pani Ani z Fundacji Oczami Kota, Bałtyk trafił do kliniki w Wrocławiu do dr. Niedzielskiego, gdzie miał operację i przebywał w szpitaliku przez tydzień. Miał fachową opiekę weterynaryjną i szereg badań, za które trzeba zapłacić. Koszt to 10tyś. zł. Właściciele oddali kocurka, Fundacja Oczami Kota przyjęła nad nim opiekę, za co jestem dozgonnie wdzięczna ❤️ Bez pomocy Pani Ani sami byśmy sobie nie poradzili z tą sytuacją. Prosimy o pomoc w opłaceniu ratowania Bałtyka.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Ania
Trzymam kciuki za kotełka :)
Małgorzata K
Dobro wraca