Lucjan - nasikał, stracił dom

„Muszę go pilnie oddać, bo sika w domu! Nasikał na łóżko śpiącego dziecka w gościach!”

„Sikanie na ludzi to już przesada!”

Te słowa zakończyły wielką „miłość”. Po tych słowach Lucjan stracił dom. Dom, który miał być na zawsze - był do pierwszych problemów.

Trafił do nas przerażony. Tak przerażony, że schował się pod kaloryferem w najciaśniejszym kącie pokoju. Nie potrafił poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Mimo że dałyśmy mu czas i już jest lepiej, to nadal nie potrafi zrozumieć, co go spotkało. 

Co tak strasznego zrobił? Przecież wołał o pomoc. Krzyczał „człowieku, zobacz, ja cierpię! Potrzebuję Twojej pomocy! Błagam, nie zostawiaj mnie, pomóż mi, błagam!”.

Ale człowiek nie pomógł… „Przewinienie” było zbyt duże, aby Lucjan zasłużył na zrozumienie i pomoc. Na odrobinę współczucia. 

Teraz my podejmujemy się walki o niego. Chore zęby - to nasza najważniejsza bitwa. Kolejna - badania moczu, badania krwi, morfologia, biochemia, tarczyca.  Następna - radiolog i usg jamy brzusznej. Do tego kardiolog i echo serca. I jeszcze kolejna - ortopeda, bo Lucjan może cierpieć z powodu bólu stawów. 

Czeka nas też praca behawioralna z Lucjanem. Z jego pewnością siebie, bo jest wrażliwym, zlęknionym kotem. Kotem, którego spotkała w życiu wielka krzywda. Na to na szczęście nie potrzebujemy funduszy - oprócz feromonów, które musimy kupić. 

Błagamy Was. O litość dla Lucjana. Litość, której nie miała jego poprzednia właścicielka. O 5 lub 10 złotych… Bo on nie ma już nikogo - tylko Was. 

Zbiórka pokryje koszta: zabiegu stomatologicznego, badań krwi (niejednych), usg u radiologa, wizyty kardiologicznej i badań, badania moczu. wizyty u ortopedy, karmy, suplementów, potrzebnych wizyt, szczepień, odrobaczania, badania kału, żwirku, feromonów. Liczymy się z tym, że Lucjan zostanie u nas dłużej - bo takie koty wymagają dłuższej pracy - co wiąże się z kosztami.