Pilna pomoc potrzebna

Na pomoc ! surowica pilnie potrzebna - maleńkie kocięta bez niej nie przeżyją.

Potrzebujemy 3000,00 zł na najpilniejsze wydatki, to jest na surowicę, lekarstwa i specjalistyczna karmę. Bez naszej pomocy nie da się uratować wszystkich maleństw, którymi opiekuje się w Lęborku Pani Dobre Serce.

Pracując jako listonoszka przemierza okolice i - jako to często bywa, zwierzęta wyczuwają Anioła niosącego pomoc - często na drodze tego Anioła staja futrzaste kulki nieszczęścia - chore, chude, pobite, porzucone - jakby wiedziały, że Ona jest ostatnią nadzieją w ich smutnym kocim życiu.

Jak wiadomo okres wiosenny i jesienny obfituje w porzucone, często chore i zagłodzone kocie mioty, które bez pomocy nie mają szans na przeżycie. Dzięki wrażliwym ludziom  znajdują drogę do domu pełnego miłości, podobnie jak przez cały rok koty, które ucierpiały z ręki ludzkiego oprawcy, koty z wypadków, w wnyków, porzucone, nieuleczalnie chore....

I ta kobieta poświęca  kotom w potrzebie cały swój wolny czas i znaczną część swoich zarobków. Jej kilkudziesięciometrowe mieszkanie daje schronienie trzydziestu kotom, nie wspominamy tu o zwierzętach, które na stałe goszczą w domu Pani listonosz. Mają najstaranniejszą opiekę, leczenie, starania o nowe domy. Nie pomaga jej żadna fundacja ani stowarzyszenie. Dlatego oprócz tego, co sami możemy przekazać, postanowiliśmy uruchomić zbiórkę na rzecz kotów z Lęborka, głównie na surowice, lekarstwa oraz na karmę specjalistyczną. Opiekunka zwierząt zbiera od przyjaciół karmę i pieniądze na leczenie, sterylizacje i kastrację - mówi o sobie żebraczka i wraz z córką - przepięknie opowiada o swoich kotach:

"Pod opieką w tej chwili mamy około 30 kotów, są kilkutygodniowe maleństwa, dorosłe koty i koteczki staruszki, rekonwalescenci, kotki nieuleczalnie chore....Oto kilka z nich:

Maluchy leczone z panleukopenii- tylko surowica umożliwia przeżycie. Cierpią na katar, niedożywienie - wszystko to co spotyka porzucone mioty....

Bolek trafił do nas po wypadku. Miał połamaną szczękę, był poturbowany, musiał mieć usunięte oko. Okazało się, że ma FIV czyli wirus nabytego niedoboru immunologicznego kotów.

Łapka została znaleziona przy drodze z martwymi kociętami. Prawdopodobnie potracił ja samochód- musiała mieć amputowaną przednia łapkę.

Kazik choruje na ostrą niewydolność nerek. Musi jeść specjalistyczną karmę, która może mu pomóc stanąć na nogi. Niestety nie zawsze taką dostaje i wtedy gorzej się czuje. Kazik codziennie musi jeżdzić na kroplówki.

Biało czarny- podczołgał się do ludzi, prosząc głośnym krzykiem o pomoc. Jechałam po niego najszybciej jak potrafiłam. Kiedy brałam go na ręce, płakał i patrzył mi w oczy. Wiedział, że nadeszła pomoc... Kot jest już po zabiegu, jeśli przeżyje, konieczna będzie kolejna operacja. Jego noga została oderwana, a przednia łapka wyłamana ze stawu i rozerwana. Oczywiście w ranie zalęgły się larwy much. Musieliśmy wygolić mu sierść."