Pojechałam na wyjazd służbowy… wrociłam z 4 kociakami..
Jestem domem tymczasowym mam pod swoją opieka w tej chwili 26 kotów… Jest mi naprawdę bardzo ciężko…
Zwiedzając zamek natknęłam się na te maluszki. W sezonie był tam grill bar i ludzie je dokarmiali kiełbasa, niestety sezon się skonczył bar się zamknął a kociaki zostały... Maluszki były tak głodne, że rzucaly się na jedzenie… Miały duże szczęście, że udało mi się pożyczyć klatkę łapkę, bo tego samego dnia musiałam wracać do Warszawy…
Utrzymanie tylu kotach liczy się w tysiącach zł miesięcznie.
Maluchy musza przejść badania, testy, musza zostać odrobaczone zaszczepione, zachipowane… No i muszą jeść, a chyba każdy wie ile jedzą maluszki… muszą też mieć dużo czyściutkiego żwirku…
W tej chwili wszystkie koty zjadają prawie 9 puszek 800 gram dziennie… żwirku to już nawet nie idzie zliczyć….
w lecznicy jeszcze czeka na odbiór kotka po usunięciu oka… już nawet nie wiem gdzie ją wcisnąć…
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!