Napiszę krótko. Jestem rozgoryczona.
Przynajmniej czterech niezależnych lekarzy różnych specjalizacji wydało wyrok śmierci na małe, bezbronne psie dziecko. Żaden z lekarzy nie konsultował wyników, nie szukał rozwiązań i ratunku. Zrobili co mogli na dany moment a potem rozłożyli ręce i koniec.
Szczeniak trafił do mnie pod opiekę w II połowie grudnia wraz z rodzeństwem z opuszczonej stodoły na wsi. W styczniu poszedł do adopcji. Żadnych niepokojących objawów nie wykazywał. Po ok miesiącu przeziębił się i Pani doktor, do której trafił skierowała go na badanie serca do kardiologa. Okazało się, że ma genetyczną wadę serca. Potem lawinowo w krótkim czasie doszły silne objawy neurologiczne, przy gwałtownym wzroście psiaka. Pies stracił całkowicie wzrok. Zaczęło go wykręcać na wszystkie strony, tracił równowagę, przewracał się.
Rico był wielokrotnie u lekarzy, był u kardiologa i u neurologa ale od tego ostatniego opisu wizyty nie dostał tylko doraźne leki i został skierowany do kolejnego lekarza na usg żeby potwierdzić wodogłowie. Usg nie zostało zrobione ze względu na zarośnięte już ciemiączko. Tomografie wszyscy po kolei wykluczyli ze względu na wadę serca. Lekarze dali wskazania do eutanazji z braku możliwości pomocy psu i postawienia diagnozy.
Zaczęłam więc szukać pomocy w Łodzi. Na przesłanie karty informacyjnej z lecznicy czekałam aż 10 dni. Zajmuje to chwilę. Zostawię to bez komentarza.
Kiedy dostałam już całą dokumentację poprosiłam o konsultację dr Monikę Morawską. To właśnie ona zadała sobie trud skonsultowania wyników Rico z innymi lekarzami, którzy zasugerowali powtórzenie badania.
Na cito badanie to wykonała dr Mirka Zięba, wspaniały kardiolog. Okazało się, że z tą wadą serca można wykonać badania obrazowe ale pod opieką anestezjologa. Oczywiście ryzyko podania narkozy jest zawsze, nawet u zdrowego psa, jednak jeśli można zawalczyć o psa i spróbować go zdiagnozować to należy to zrobić.
Na szali jest przecież jego życie.
Żeby ratować Rico potrzebna jest droga diagnostyka. Nikt nie obiecuje, że się uda ale jeśli jest choćby cień nadziei warto zawsze zawalczyć o małą, ślepą i całkowicie zależną od człowieka istotę.
Ricuś jest obecnie u mnie w domu. Opiekuję się nim jak najlepiej mogę i zrobię wszystko żeby żył. Tylko proszę pomóżcie mi finansowo bo to jest bariera. Już dziś możemy rozpocząć diagnostykę, na przeszkodzie stoją TYLKO i AŻ pieniądze.
Dołączam paragon za rezonans. Dołączę jeszcze fakturę na 1000 zł.
W razie pytań proszę dzwonić, mój numer 602-678-584 ( jeśli nie odbiorę proszę o sms, oddzwonię)
_______________________________________
11.04.2024
Kochani przede wszystkim chciałabym podziękować WSZYSTKIM, którzy wsparli nas finansowo i zaangażowali się w jakikolwiek sposób w pomoc Rikusiowi.
RIKO jest już po wykonanym rezonansie, który zniósł wręcz książkowo i mamy już opis.
NIESTETY DIAGNOZA JEST MIAŻDŻĄCA...
ZAAWANSOWANE WODOGŁOWIE
Móżdżek bardzo silnie skompresowany, dociśnięty do namiotu kostnego, częściowo niszczony robak móżdżku..
Tkanka mózgowa ulega niszczeniu i zanikowi...
Zwiększam kwotę zbiórki. Operacja wodogłowia to koszt ok 10 tys zł plus być może powtórzony rezonans 2 tys i wszystkie badania przed zabiegiem.
Jestem załamana....
_________________________________
19.07.2024
Drodzy...
Riko czuje się dobrze. Chciałabym powtórnie i ze zdwojoną siłą prosić Was o dalszą mobilizację i zebranie środków na operację Rikusia.
Uratowałam mu z Waszą nieocenioną pomocą życie już dwa razy. Pierwszy, kiedy wraz z 7 rodzeństwa(jeden nie przeżył) trafił do mnie pod opiekę, drugi, kiedy nie pozwoliłam go poddać eutanazji co sugerowało wielu lekarzy bez postawienia diagnozy co psu dolega.
Teraz już wiemy z czym się mierzymy. Od 3 miesięcy. Riko czuje się dobrze, jest radosny i pogodny. Wiem, że może jeszcze być szczęśliwym psiakiem.
Cały czerwiec nie było mnie w Łodzi. Natychmiast po powrocie ze szpitala z moim onkologicznym dzieckiem po operacji umówiłam Rikusia do kardiologa żeby sprawdzić stan jego serduszka(potem wstawię opis). Jest stabilny. Nie ma drastycznego pogorszenia po narkozie i rezonansie czego się troszkę obawiałam.
Koszt 350 zł. Paragon jest jeszcze na jednego zwierzaka.
Kolejni specjaliści są już umówieni na powtórzenie badań. Koszty są, rosną i będą ale proszę Was ogromnie....pomóżcie Rikusiowi bo on naprawdę ma szanse na dobre życie. Bardzo Was proszę.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
ElaL
Walcz Maluszku, trzymam kciuki ❤️