Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy w takim miejscu, że będziemy prosić o pomoc. To chyba najtrudniejsza decyzja jaką przyszło nam podjąć. Nie myśleliśmy też jednak, że życie tak się nam poskłada. Od spłaty zadłużeń naszych bliskich, głębokiej depresji, po chorobę nowotworową syna.
Wszystko co nas spotkało umacniało nas coraz bardziej jako rodzinę, ale również odzierało z kolejnych marzeń.
Kiedy zachorowałam na depresję, trzeba było zapomnieć o wymarzonej pracy. Kiedy zachorował nasz syn, trzeba było porzucić marzenia o własnym domu, pozbyć się oszczędności i niestety zadłużyć się.
Kiedy okazało się, że poza własnymi zobowiązaniami musimy spłacać również zobowiązania nie nasze, trzeba było trochę porzucić marzenia o spokoju.
Zawsze „jakoś” było. Teraz też „jakoś” jest, ale czujemy że bez pomocy innych nie damy rady.
Wynajem mieszkania, spłata dużych zobowiązań finansowych sprawiają, że coraz trudniej jest nam żyć spokojnie, nie mówiąc o oddalającym się marzeniu o „naszym” miejscu.
Staramy się cieszyć tym co mamy. Nowotwór naszego dziecka od roku jest w remisji, mamy pracę, jesteśmy względnie zdrowi. Niepokój o jutro sprawia jednak, że coraz trudniej się uśmiechać.
Do tej pory staliśmy po stronie tych wspierających. Do głowy nam nawet nie przyszło, że przyjdzie nam być tu.
Jeśli ktokolwiek czuje, że warto pomóc właśnie nam, po prostu dziękujemy.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!