Mela, historia nie jest mi do końca znana, ale kończy się tragicznie...
Mela, pięcioletnia kotka, która jest ze mną od marca i każdego dnia walczy o życie.
Historia Meli jest bardzo długa, dziwna i bolesna.
Straciła ogon, podobno właściciel wiązał ją do drzewa i przejechał samochodem po ogonie. Podobno tak leżała tydzień... Podobno...
Nie dochodziłam prawdy, bo niewiele wniesie w nasze życie. Skupiłam się na walce o jej życie, komfort i bezpieczeństwo...
Koszty hospitalizacji, badań, konsultacji, wyjazdów przekroczyły juz 5000 zł (nie liczę wyżywienia, żwirku, podkładów, strzykawek i akcesoriów do lewatyw).
Zrobiłam wszystkie możliwe badania, ciągle ta sama diagnoza... Mela jest nie operacyjna, zwichnięty kręgosłup nie może być operowany, odbytnica wciśnięta w macice...
Została ostatnia nadzieja, komórki macierzyste.
Biorąc Melę do siebie, nie zdawałam sobie sprawy, co będzie i jak będzie.
Każdy dzień, to walka o życie... walka o byt.
Mela nie oddaje kału sama, atonia jelit i wtórny megacolon zbierają żniwa.
Jej lęk przy każdej próbie oddania kału, jest przerażający. Czasami wyje z bólu, a ja nie mogę nic zrobić.
Ja nie proszę, ja błagam... Jeśli możesz, jeśli chcesz przyłącz się do pomocy.
Obiecałam Meli, że zrobię wszystko... teraz jest właśnie, to wszystko.
Dziękuję.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
....nie tracę wiary w ludzkość dopóki są ludzie walczący o życie i kochający swoje zwierzęta, ...powodzenia życzę i Meli i jej właścicielce sama mam chorego genetycznie kota, trzymam kciuki cuda się zdarzają .
Monika
Powodzenia Melusia!
Łukasz Kaczmarczyk
Skormnie ale mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku...