Laguna
Wszelkie informacje na temat Laguny można śledzić na bieżąco na naszej stron - wydarzeniu na Facebooku
https://www.facebook.com/events/514452848716150/
Dziękujemy bardzo za pomoc.
Karolina N.
Poniżej pokrótce przedstawię Wam historię pewnej klaczy, wyhodowanej w jednej ze znanych polskich stadnin, która przez dwa sezony uczestniczyła w wyścigach konnych reprezentując jej barwy.
Imię klaczy nie jest prawdziwe. Celowo je zmieniłam, jak również celowo nie podaję nazwy hodowcy i właściciela. Nie mogę podać tych danych, by nie być posądzona o szykanowanie.
Na początku lutego dowiedziałam się, że właściciel pewnej stadniny (określę ją jako SK), w której przez pewien czas pracowałam, zaczął sprzedawać konie firmie zajmującej się skupem zwierząt rzeźnych. Pierwsze informacje na temat planowanego wywozu koni w tym celu dotarły do mnie pod koniec 2015 roku. Pojechałyśmy wówczas z moją koleżanką do SK celem uratowania przed śmiercią chociaż dwóch koni. Marcie udało się wykupić jedną klacz mi niestety nie, bo właściciel SK postanowił zachować klacz, którą chciałam kupić i wcielić ją do stada matek. To była właśnie Laguna. Znałam tą klacz doskonale, jeździłam na niej i bardzo mi zależało, żeby dać jej szczęśliwe życie. Właściciel stadniny obiecał mi, że w przypadku kiedy zapadnie decyzja o sprzedaży klaczy, zostanę o tym powiadomiona.
Po 5 miesiącach dowiedziałam się, że Laguna oraz 6 innych klaczy (zdrowe, łagodne klacze 3-4 letnie) zostały sprzedane handlarzowi w wiadomym celu. Próbowałam wielokrotnie skontaktować się z właścicielem stadniny - panem X, żeby zapytać, czy jest jakaś szansa na odzyskanie Laguny, ale on nie odbierał ode mnie telefonów i odrzucał moje połączenia. Kiedy wreszcie odebrał, usłyszałam tylko, że „nie ma czasu na pierdoły i nie rozumie po co mi taki koń”.
Postanowiłam z przyjaciółmi odnaleźć Lagunę. Pojechaliśmy do Skaryszewa na wielki koński targ. Spędziliśmy tam całą noc, gdzie zaglądaliśmy w każdy nadjeżdżający transport, pytaliśmy ludzi, ale niestety Laguny tam nie było.
Zaczęłam tracić nadzieję... Ale była jeszcze jedna, ostatnia szansa. Po wielkich trudach dotarliśmy w końcu do handlarza, który kupił Lagunę razem z 6 innymi klaczami z SK.
Te 6 klaczy zostało niestety ubitych w rzeźni, ale Laguna nadal żyła. I była u niego! Z jakiś przyczyn nie sprzedał je wtedy na rzeź. Kiedy zobaczyliśmy Lagunę wszyscy płakaliśmy.
To był CUD !!! Ale jak widać, cuda się zdarzają!
Byliśmy prze-szczęśliwi, że Laguna żyje! Koń niestety nie był w dobrej kondycji. Był skrajnie wychudzony, miał wszy, wyłysienia na skórze i dużą bliznę na stawie skokowym świadczącą o jakimś poważnym urazie. Jestem pewna, że urazu tego Laguna doznała jeszcze w stadninie bo widać, że nie jest to „świeża sprawa”. Nie sądzę też, żeby do takiego stanu doprowadził ją sam handlarz i myślę, że musiała już źle wyglądać przebywając w stadninie. Nie upłynęło przecież dużo czasu od chwili jej sprzedaży. Udało mi się dowiedzieć, że właściciel stadniny przekonywał skupującego konie, że ma do sprzedaży konie rzeźne, jednak zaskoczenie handlarza było ogromne, kiedy te „rzeźne” konie zobaczył. Młode, ładne, zdrowe konie wierzchowe. Szok. Właściciel firmy skupującej konie okazał więcej empatii i szacunku do nas niż właściciel SK. Był poruszony całą historią i powiedział, że nigdy nie spotkał ludzi, którzy z takim zapałem, wiarą i zaangażowaniem szukały konia, chcąc uratować go przed rzeźnią.
Chcielibyśmy bardzo wykupić Lagunę. Wpłaciliśmy połowę kwoty, dzięki czemu pozwolono nam ją zabrać w bezpieczne miejsce. Resztę w wysokości 3.000 zł musimy dopłacić do końca marca. Wtedy Laguna będzie nasza i dostaniemy jej paszport. Klacz potrzebuje też opieki weterynaryjnej, suplementów, a być może leczenia stawu skokowego, bo widać kulawiznę. Pierwsza wizyta lekarza weterynarii już się odbyła. Klacz odrobaczono, zastosowano środki przeciw pasożytom zewnętrznym, ale na diagnozę stawu trzeba poczekać aż zejdzie opuchlizna. Pokryliśmy koszty tej wizyty, jak również te związane z transportem i miesięcznym utrzymaniem.
Mimo wielkich chęci i zaangażowania mojego i moich przyjaciół, mamy niestety ograniczony budżet. Nie jestem w stanie uzbierać całej sumy, żeby dopłacić za konia. Potrzebne są też fundusze na opiekę weterynaryjną, specjalistyczne pasze i suplementy.
Zwracam się więc z serdeczną prośbą o finansowe wsparcie do wszystkich, którzy będą mogli nam pomóc. Liczy się każdy grosz, każda złotówka. Nigdy nikogo nie prosiłam o żadną pomoc finansową i nie ukrywam, że jest mi trochę niezręcznie o taką prosić. Ale cel jest szczytny, dlatego wstyd chowam głęboko … Wstydzić powinien się właściciel stadniny koni pan X, że sprzedaje młode, zdrowe i grzeczne konie firmom skupującym zwierzęta rzeźne, zamiast je sprzedać komuś, kto marzy o własnym wierzchowcu.
Niestety mamy czas do końca marca br. na zebranie brakującej kwoty, aby Laguna w 100 % była Nasza.
Wszelkie informacje na temat Laguny można śledzić na bieżąco na naszej stron - wydarzeniu na Facebooku
https://www.facebook.com/events/514452848716150/
Dziękujemy bardzo za pomoc.
Karolina N.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Kovi
pomagamy kochani :)