Zbiórka zwyciężyć raka - zdjęcie główne

zwyciężyć raka

33 853 zł  z 60 000 zł (Cel)
Wpłaciło 516 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Lucyna Cykarska - awatar

Lucyna Cykarska

Organizator zbiórki

Polska wersja

Wiosną, trzy lata temu, byłam aktywną, energiczną ,dbającą o swoje zdrowie kobietą. Chodziłam po górach-mieszkam w Bielsku-Białej, uprawiałam działkę, byłam częstym gościem na basenie. Uczyłam angielskiego w szkole średniej i obcowanie z młodzieżą dawało mi dużo satysfakcji. Pod koniec marca, na rutynowej wizycie u pani doktor z rejonu, usłyszałam podejrzenie żółtaczka i dostałam skierowanie do szpitala. Przejęta ,ale tylko trochę, spakowałam się i pojechałam do szpitala. Dwa tygodnie później usłyszałam wyrok” rak trzustki. „

Powiedzieć, że świat mi się zawalił to za mało. Zaczęło się szukanie specjalistów, szpitali, potem ciężka operacja, podczas której okazało się że guz jest nie do usunięcia, powrót do domu i wielomiesięczne dochodzenie do siebie. Potem dwa i pół roku chemioterapii, okupione wyczerpaniem, nieprzyjemnymi efektami ubocznymi, całymi dniami spędzonymi w łóżku lub łazience.  Układ odpornościowy walczył z licznymi infekcjami. Opuchnięta od sterydów, bez siły mogłam tylko bezmyślnie patrzeć w sufit albo w lepszych chwilach czytać książki. Na szczęście wyglądało na to, że sytuacja jest stabilna,choroba zatrzymała się.

Niestety, kilka miesięcy temu marker nowotworowy zaczął gwałtownie wzrastać. W dwóch szpitalach stwierdzono, że wyczerpano już możliwości  stosowania  skutecznej chemioterapii. Jedyna nadzieja w technologii nanoknife. Niestety, zabieg ten  nie jest  refundowany przez NFZ  i  kosztuje 60tys. zł. Ani ja ani moja rodzina nie dysponujemy taką sumą. Przez ostatnie trzy lata żyłam z renty i skromnych oszczędności. Wszystko szło na utrzymanie, lekarstwa, opiekę medyczną, konsultacje lekarskie, transport do szpitala na chemię.

Dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół walczę. Rzadko wychodzę z domu, a jeśli to pod opieką, zakupy, gotowanie, codzienna pomoc  to wszystko spada na życzliwych mi ludzi. Staram się cieszyć każdym dniem,choc to czasami trudne.

Nie można oddawać życia walkowerem- powiedział mi ostatnio na wizycie pan profesor. I nie zamierzam. Ale potrzebuję waszej pomocy i wsparcia finansowego. Jeśli możecie -pomóżcie. Każda złotówka się liczy. Nie chcę jeszcze odchodzić.

English version

Back in the spring of 2015, I used to be an active, energetic, health-aware woman. I would go hiking in the mountains, enjoy some gardening or attend swimming pool on a regular basis. I worked as a high school English teacher, quite satisfied with my job, enjoying the challenge of teaching and being amongst the youth. Then, out of the blue, my GP referred me to hospital with suspected jaundice. Within two weeks, I had gone through dozens of tests, which left me with a sentence: “pancreatic cancer”.

To say that my world collapsed would not be saying enough. Despite that, I managed to set out on a campaign against the disease: looking for specialists, putting through hundreds of phone calls, visiting a variety of hospitals. Then, a difficult operation attempt revealed another piece of bad news - the tumor turned out to be inoperable. I went home. Long hard months of recovery followed, with over two years of chemotherapy that I paid for with complete exhaustion, terrible side effects, or those weeks spent either in my bed or in the bathroom. My immune system had been weakened by a series of infections coming one after another. With my face swollen from steroids and my muscles lacking the strength to climb up the third floor, all I could do was to stare at the ceiling or read books when a better moment came. But I was holding on and for a certain time the situation seemed to have stabilized; the chemo was doing its job, keeping the cancer at bay.

This lucky period was, however, broken a few months ago, when the cancer marker in my blood started growing in an alarmingly rapid pace. Two different specialists based in two different centers judged that the chemotherapy methods available in my case have expired. “That’s it, essentially” was a tough goodbye, but they just tried everything that was possible. The only hope for me now lies in an experimental radiotherapy treatment (I’m waiting for a decision and more tests) or a new technology called ‘nanoknife’. Unluckily though, this treatment is not refunded by Polish NHS and costs approximately 60 000 PLN. Neither I, nor my family have this kind of money. For the last 3 years I have been making my living out of the modest savings of mine and a meager yet helpful social benefit. A vast majority of this funds was spent on medical care, specialists’ visits, medicaments and multiple journeys to the hospitals all over the region.

Thanks to my family and close friends, I am still fighting. If I venture out, which my body sometimes allows me to, I need to remain under somebody’s assist. To get my everyday life –shopping, cooking, handling tons of medical documentation – sorted out, I rely almost exclusively on my friends and other people’s kindness.

“You can’t give up!” - the professor told me when I visited him the last time. And I am going to stick to that. But in order to make it possible, I need your support and your financial help.So I ask - if you can – please help. Every single penny matters to me now. I don’t want to die yet…


Aktualizacje


  • Lucyna Cykarska - awatar

    Lucyna Cykarska

    16.03.2018
    16.03.2018

    Kochani w tej chwili mój stan się pogorszył i jestem w szpitalu. Nie wiem jakie będą dalsze działania medyczne, ani czego będą wymagały. Sprawa zabiegu jest na razie odłożona. Zebrane środki w razie konieczności będą przeznaczone na pokrycie kosztów medycznych związanych z moim aktualnym stanem zdrowia. W tej chwili nie wiadomo co będzie dalej. Tymczasem proszę wstrzymajcie się z dalszymi wpłatami na tę zbiórkę. Dziękuję za dotychczasowe wsparcie.
    Pozdrawiam, Lucyna

Słowa wsparcia

Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲


  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    29.06.2018
    29.06.2018

    Empik school Bydgoszcz - trzymamy kciuki, będziemy kontynuować zbiórkę w szkole.

  • Kuba - awatar

    Kuba

    26.02.2018
    26.02.2018

    Jest pani moją ulubioną nauczycielką angielskiego:) Trzymam kciuki

  • Wojtek - awatar
  • Maciej Gołąbek - awatar

    Maciej Gołąbek

    24.02.2018
    24.02.2018

    Też belfer

  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    23.02.2018
    23.02.2018

    Pani Lucynko. Pozdrawiam Szok że to juz 3 lata Pani zmaga sie z chorobą... jest Pani bardzo dzielna. Pozdrawiam.

33 853 zł  z 60 000 zł (Cel)
Wpłaciło 516 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Lucyna Cykarska - awatar

Lucyna Cykarska

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 516

Adam - awatar
Adam
20
Jolanta Hepworth - awatar
Jolanta Hepworth
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Empik School Bydgoszcz - awatar
Empik School Bydgoszcz
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
1
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
10
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij