Drodzy, bardzo proszę o pomoc dla naszego małego i kochanego członka rodziny. Luis urodził się 28 stycznia 2018 r. Do naszej rodziny trafił w maju 2018 rok jako radosny i pełen energii psiak. Nie mieliśmy z nim żadnych problemów, tryskający energia wprowadził w nasze życie wiele radości i zabawy a także nauczył obowiązku 6-letnią córkę. I wszystko było jak z bajki aż do niedawna…. W październiku zaniepokoił nasz jego chód. Tylnie łapki zaczęły mu słabnąć i uniemożliwiało mu to wychodzenie na długie spacerki, które uwielbia. Nasza reakcja była natychmiastowa. Wizyty u weterynarzy, zastrzyki przeciwzapalne, serie sterydów, rentgen – diagnoza skręcenie lub zwichnięcie. Chwilowo było lepiej, pełni nadziei wyczekiwaliśmy momentu całkowitego powroty do formy, lecz tak się nie stało. Sytuacja stawała się coraz gorsza, jego tylnie nóżki zachowywały się jak „pijane”, ledwie poruszał się z pomieszczenia do pomieszczenia. Kolejne wizyty u weterynarza, aż w końcu skierowanie do specjalisty neurologa (oczywiście poza miejscem zamieszkania). Diagnoza ukuła nasze serce „pies nie powinien się urodzić”, wada genetyczna, która uciska na rdzeń kręgowy. Grodzi mu paraliż tylnych łap, a gdy dojdzie do „zawału rdzenia kręgowego” - paraliż całkowity, a za tym już chyba nie musze pisać co idzie ☹. Konieczny rezonans koszt 900 zł, możliwa operacja koszt ok 4000 zł, nie wspomnę o kosztach leków, wizytach i dojazdach do kliniki, oraz tego co już wydaliśmy. Nigdy tego nie robiłam i myślałam, że nigdy nie będę musiała tego robić, ale proszę bardzo o pomoc „przysłowiową złotówkę” na leczenie dla naszego Luisa. Każda pomoc nawet ta najmniejsza jest dla nas na wagę złota, gdyż nie jesteśmy w stanie w tak krótkim czasie uzbierać takiej sumy. Oczywiście będziemy informować o jego losach.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!