Ta interwencja kosztowała nas mnóstwo wysiłku. 2 dni koczowania przy belach słomy, w których ukryła się psia rodzina - mama i 5 około 4 tygodniowych maluszków.
Sunia rodziła wiele razy, ale była nieuchwytna, więc dwa razy w roku pojawiały się na świecie kolejne mioty szczeniąt.
Pierwszego dnia walczyliśmy 12 godzin. Efekt? Złapana suczka, 1 malec i domniemany tata dzieciaków, nazwany przez nas alimenciarzem.
Maluchy zaszyły się głęboko w zawiłych korytarzach. Balotów nie można było ruszyć. Klatka łapka nie zdała egzaminu.
Kolejnego dnia musieliśmy złapać szczenięta. Stawiliśmy się na miejscu. Tym razem z pomocą przyszli nam dwóch wspaniałych mężczyzn: Jerzy i Marcin z @KtoDOGoniPsa. 2 godziny podkopow i czołgania się i ... reszta dzieciaków dołączyła do mamy!
7 kolejnych psów na pokładzie. Przerwane błędne koło rozmnażania. Sunia już więcej nie będzie rodzić. Koniec jej udręki. Dzieciaki też dostały szansę.
Wielu takich historii jeszcze Wam nie opowiedzieliśmy. Dawno pod nasz opieką nie było aż tylu psów. Mamy z małymi, szczenięta...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Teresa Chelkowska
Dla psiej rodzinki z pola / bele słomy/